Bruce Carry wraz ze swoim oddziałem najemników zostają wysłani w głąb kraju, aby mieszkańców Port Reprieve bezpiecznie przetransportować do Elizabethville. Są to głównie belgijscy osadnicy, którym zagraża samozwańcza armia i kanibale Baluba. Oprócz osadników Bruce ma ratować również diamenty kompanii wydobywczej i zdaje się, że to ostatnie jest właściwym powodem wysłania misji ratowniczej.
Oddział dociera do miasta, odwiedzają również misję, gdzie skromna załoga próbuje pomóc chorym. Pakowanie również idzie całkiem sprawnie. Ale w drodze powrotnej nie wszystko idzie zgodnie z planem. Oddział partyzancki jest bardziej mobilny niż się spodziewano i dociera do miasta, kiedy ostatnie bagaże są wnoszone na platformę pociągu, kanibale nie próżnują, a w oddziale dochodzą do głosu wewnętrzne problemy. Nad tym wszystkim musi zapanować Carry, często ryzykując własne życie.
Oddział najemników to ludzie, którym gdzieś, kiedyś, coś się nie udało. Ponieśli porażkę, nie radzą sobie, więc jest im wszystko jedno i wyruszają walczyć. Jednak misja na ratunek ludzkiej osadzie ma dla nich moc oczyszczającą. Niektórzy znajdują sens w życiu, inni miłość, jeszcze inni napawają się ludzkim cierpieniem albo uwalnia ich śmierć.
Czytając tę książkę właściwie pochłaniała mnie akcja, nie było czasu na rozważania, ale po zakończeniu widzę, że każdy żołnierz ma swoją historię, która warunkuje jego późniejsze zachowanie w oddziale. Dowiadujemy się o tym stopniowo. Smith kolejnymi wydarzeniami zdejmuje jakąś łuskę z zasłony czyjejś przeszłości. Nawet zdeprawowany Hendry odsłania przed nami twarz. To właśnie osobiste przeżycia są na pierwszym planie, oczywiście obok akcji, natomiast tło polityczne jest ledwo zarysowane. Wiemy, że opisane wydarzenia osadzone są w czasie dekolonizacji Konga, w latach sześćdziesiątych i niewiele więcej. Jakby tło było tylko pretekstem do pokazania przeżyć i rozgrywek pomiędzy głównymi bohaterami.
Poza okazją do przemyśleń, Najemnicy to całkiem nieźle zaplanowana akcja, twardzi faceci, niewinne ofiary i oczywiście piękna kobieta, więc jest wszystko, co trzeba.
Wydawnictwo Albatros, 2012 Tłumaczenie: Piotr Jankowski Forma wydania: ebook Liczba stron: 352 Moja ocena 4,5/6