Gdy mrok zapada – Jørn Lier Horst

William Wisting jest początkującym policjantem. Jego pierwsza sprawa, rozpoczyna się przypadkowo. Znajomy poszukuje starego samochodu do odrestaurowania. Plotka głosi, że interesujący egzemplarz stoi w starej szopie. Kiedy jednak Wisting głębiej interesuje się sprawą, okazuje się, że dotyka tajemnicy ukrytej tam wiele lat temu. Rozwiązanie tej zagadki zostanie jednak wydobyte na światło dzienne wiele lat później.

Jørn Lier Horst przedstawia nam swojego bohatera. Jako dojrzałego mężczyznę widzimy go tylko przez chwilę. W pozostałym czasie towarzyszymy młodemu policjantowi kiedy stawia pierwsze kroki w pracy śledczego. Działa jeszcze nieoficjalnie, jeszcze nieporadnie, jednak jego starania zostają docenione i zwolniony akurat etat jemu właśnie przypadnie. Od tej pory będziemy obserwować działania Wistinga w kolejnych tomach.

Wielbiciele skandynawskich kryminałów mogą być nieco rozczarowani bohaterem. Nie ma raka, nie jest alkoholikiem, nie jest ponurym gburem, ma nawet żonę. Wydaje się zwyczajnym facetem, który jednak z ekscytacji dostaje gęsiej skórki, kiedy staje przed nim kolejne wyzwanie. Horst, były policjant, opisując swojego bohatera twierdzi, że starał się stworzyć postać najbardziej zbliżoną do policjantów, z którymi pracował.

Zagadka w swej konstrukcji nie jest zbyt skomplikowana. Jej podstawowym utrudnieniem jest odległość czasowa, jaka dzieli poszczególne wydarzenia. Wisting ma to szczęście, że choć pamięć po latach słabnie, to jednak ludzie chętniej z czasem mówią o rzeczach, o których kiedyś bali się opowiadać.

Autor zastosował pewien wybieg, który będzie się powtarzał w kolejnych tomach – możemy obserwować równocześnie rozwój śledztwa w dwóch równoległych sprawach. W czasie, gdy Wisting zajmuje się tajemniczym samochodem, wydział pracuje nad napadem na bank i kradzieżami samochodów, w czym i nasz bohater ma swój udział.

Gdy mrok zapada to wprowadzenie do cyklu. Objętościowo mniejsza, z mniej skomplikowaną zagadką, jednak daje pewien przedsmak tego co nas czeka. Mimo, że ukazała się w Polsce później i Wisting pojawia się tu również przez chwilę w wersji dojrzałej, w pewien sposób odkrywając część przyszłości bohatera, to jednak cieszę się, że mogłam przeczytać ją teraz. Czytając zgodnie z chronologią wydania mogłabym jej nie docenić.

Wydawnictwo: Smak słowa, 2016
Tłumaczenie: Karolina Drozdowska
Liczba stron (papier): 206
Forma wydania: elektroniczna

Jeden komentarz do “Gdy mrok zapada – Jørn Lier Horst

Dodaj komentarz