Devin Jones jest dojrzałym mężczyzną, wraca jednak myślami do młodzieńczych czasów, kiedy to rozpoczął wakacyjną pracę w parku rozrywki Joyland. To dla niego chwile, kiedy przeżywał rozterki miłosne, pierwsze doświadczenia erotyczne, ale i czas kiedy zetknął się z prawdziwą zbrodnią.
Wieść o niewyjaśnionym zabójstwie dotarła do niego, kiedy zameldował się na miejscu. Opowieść poruszyła nim tak bardzo, że wraz z koleżanką postanowili zebrać więcej informacji. Nie spodziewali się dokąd ich to zaprowadzi.
Wątek kryminalny bynajmniej nie sprawia wrażenia kluczowego. Rozwija się bardzo powoli, gdzieś w tle, żeby w finale wyjść na bardziej eksponowane stanowisko. Więcej uwagi autor poświęca przyjaźniom, jakie zawiązują się podczas wakacji i ich losom, znaczeniom pewnych gestów, które mogą być dla kogoś kluczowe, więziom, które potrafią przetrwać śmierć.
Czytelnicy horrorów Kinga, doszukując się elementów horroru, mogą być zawiedzeni. Czytelnicy kryminałów, zwiedzeni opinią, że jest to kryminał, mimo obecności wątku kryminalnego, również mogą być zawiedzeni. King bowiem wykorzystał dobrze sobie znane narzędzia i sposoby, aby pokazać zupełnie coś innego. Zajął się tym razem uczuciem utraty. Stratę czujemy, kiedy następuje rozpad związku. Wtedy, oprócz bliskości drugiej osoby, tracimy również nadzieje i marzenia. Stratą jest wyprowadzka przyjaciela, i mimo sporadycznych kontaktów, tracimy go z oczu. Stratą jest także śmierć bliskiej osoby. Pojawia się wówczas cały wachlarz różnych uczuć – smutek, żal i poczucie opuszczenia, osamotnienia. Osoby, które tracimy znikają z naszego życia, choć w jakiś sposób są też w nim obecne.
Joyland to książka o przemijaniu i radzeniu sobie z tym. Wszystko się kiedyś kończy, i to złe i dobre. Joyland również się skończy. Ale czy definitywnie? Ostatecznie każdy, kto kiedyś kogoś stracił ma tę osobę w pamięci. Wspomnienia z czasem blakną, czasem są fragmentaryczne, ale są z nami, tworzą naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Zdarzenia w Joyland zmieniają Devina Jonesa, powodują, że stanie się dojrzalszy, a przyjaźnie tam zawiązane towarzyszyć mu będą całe życie. King daje również szansę czytelnikowi, aby poddał się refleksji i skorzystał z doświadczeń bohatera.
Krzysztof Plewako-Szczerbiński dał się poznać jako interpretator Kinga przy okazji Cmętarza zwieżąt. Tym razem tekst miał zupełnie inny charakter, ale lektor równie dobrze potrafił przekazać odpowiednie emocje.
Wydawnictwo Pruszyński i S-ka, 2016 Tłumaczenie: Tomasz Wilusz Forma wydania: audiobook Czyta: Krzysztof Plewako-Szczerbiński Liczba stron: 336 Moja ocena: 5/6