Kamil Kord to dziennikarz w rodzinnej gazecie. Zainteresowany zbrodnią popełnioną w Lutczy zamierza zająć się tą sprawą. Zaczyna relacjonować ją dla swoich czytelników. Ciało zamordowanej kobiety nosi na sobie ślady, które zostały zinterpretowane jako wskazujące na mord rytualny. Bardzo szybko wskazani są winni – miejscowa rodzina żydowska. Z czasem los tej rodziny angażuje go na tyle, że zaczyna prowadzić prywatne śledztwo.
Akcja powieści toczy się w drugiej połowie XIX wieku. Antyżydowskie nastroje wzbierają, szerzą się uprzedzenia, podatny grunt znajduje wiara w zabobony i pogłoski. Kord również powtarza je i do Żydów nastawiony jest wrogo.
Adam Węgłowski do przygotowania intrygi wykorzystał wydarzenia, które miały miejsce naprawdę. Wokół faktów buduje fikcyjne losy bohaterów. Jednak to nie kryminalny wątek wydaje mi się najciekawszy. Przypadek Ritterów zwraca na siebie uwagę przede wszystkim próbą odtworzenia nastrojów społecznych. Wydaje się również, że głównym bohaterem powieści jest mechanizm powstawania uprzedzeń i proces pozbywania się ich. Przykładem jest nasz bohater, który powtarza początkowo obiegowe opinie na temat Żydów, z czasem jednak zmuszony jest do konfrontacji z rzeczywistością. Konieczność oddzielenia faktów od domysłów w trakcie śledztwa zmusza go do odrzucenia przyjętych z góry niesprawdzonych założeń. Zaczyna wówczas jeszcze raz wiązać fakty, a to ma coraz większy wpływ na jego poglądy.
Autentyzmu dodają tej opowieści również informacje o badaniach i odkryciach naukowych oraz wzmianki o procesie Jana Matejki. To czasy, kiedy do praktyki śledczej zaczyna powoli wchodzić badanie odcisków palców, a więc rozwój kryminalistyki, skierowanie jej na bardziej naukowe podstawy.
Wydawnictwo: Szara Godzina, 2013 Forma wydania: elektroniczna Liczba stron (papier): 240 Moja ocena: 4,5/5