Slavika to gra karciana Marcina Wełnickiego dla 2-5 graczy, oparta na motywach słowiańskich wierzeń.
Bohaterowie i potwory opracowani zostali jako średniowieczni wojowie i straszydła ze słowiańskiej mitologii (szeptucha, południca, strzyga). W poszczególnych krainach toczy się walka ze złem.
Ilość krain zależy od ilości graczy. Jeśli w krainie wygrają bohaterowie, to na najsilniejszego lub najszybszego czeka skarb, o ile złodziej go nie ukradnie. Wśród skarbów są ukryte miesiące, które odmierzają czas w grze. Odkrycie czwartego miesiąca kończy grę.
My zagramy w cztery osoby. Każdy z graczy otrzymuje talię z totemem (ryś, sowa, lis, dzik, jeleń) na koszulkach w innym kolorze. Rozpoczynamy z sześcioma wojownikami i pięcioma potworami w ręku. Wykładamy dwóch bohaterów i jednego potwora, każdego w innej krainie. Kiedy ilość potworów w krainie osiągnie limit, dochodzi do walki. Podliczamy siłę potworów i bohaterów z uwzględnieniem umiejętności specjalnych i właściwości krain.
Dzięki różnym właściwościom krain i umiejętnościom potworów i bohaterów mamy spore pole do kombinowania. Możemy również wybrać różne strategie – współpracować z innymi graczami aby pokonać potwory albo przeszkadzać graczom wygrać. U nas najlepiej sprawdzała się kombinacja tych strategii.
Karty są zaprojektowane i wykonane bardzo ładnie, a bohaterowie mają imiona wzorowane na tych używanych w czasach przedchrześcijańskich.
Gra wydaje mi się fajną alternatywą przede wszystkim dla tych, którzy mają dość wszędobylskich elfów i krasnali. Słowiański klimat został bardzo umiejętnie wykorzystany.
Początkowo partie trwają dość długo. Każdy próbuje przekalkulować, jaki ruch najbardziej się opłaca. Z czasem, gdy gracze opanują podstawowe zasady i nauczą się rozpoznawać symbole, partie są coraz szybsze.
W Slavikę można grać w dowolnym momencie, ale bardzo fajnie sprawdza się jako przerywnik między grami, które wymagają szczególnego skupienia albo po takich, w które graliśmy szczególnie długo.