Jonas Jonasson w zabawny sposób opowiada historię pensjonariusza domu starców, który w dzień swoich setnych urodzin postanawia jeszcze zakosztować wolności. Wyskakuje przez okno uciekając przed żandarmem w postaci pielęgniarki. Allan Karlsson wplątuje się w aferę kryminalną, kradnąc pod wpływem impulsu walizę pieniędzy, w wyniku czego ścigany jest przez gang motocyklowy oraz policję. Na kolejnych etapach ucieczki, dzięki życzliwości ludzi i zwierząt, udaje mu się zmylić pościg. Trochę byśmy się pewnie martwili o staruszka, gdyby nie to, że opowieść współczesna przetykana jest wspomnieniami i widzimy, że już od wczesnej młodości dzisiejszy staruszek zawsze spadał na cztery łapy, niezależnie od tego czy miał do czynienia ze Stalinem, Trumanem czy Mao Zendongiem. Jego spokój, filozofia życiowa nigdy go nie zawiodły. Podróżował po niemal całym świecie, poznał wielu znanych ludzi u szczytów władzy i wyszedł z tego cało, sukces. Jednak odnoszę wrażenie, że przedstawiając ludzi, którzy stykają się z Allanem Karlssonem autor pokazuje nam że oni też są tylko ludźmi i mają wady i obawy zwykłych zjadaczy chleba, tylko niektórzy większe.
Nie byłoby tak zabawnie, gdyby nie czytał Artur Barciś. Jego interpretacja podwoiła dawkę humoru.
Wydawnictwo: Świat Książki, 2012 Tłumaczenie: Joanna Myszkowska-Mangold Forma wydania: akustyczna Liczba stron (papier): 416 Moja ocena: 4,5/6
2 komentarze do “Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął – Jonas Jonasson”