Emerytowany detektyw Herkules Poirot postanawia odetchnąć świeżym powietrzem w malowniczym kurorcie na wybrzeżu – St. Loo. Sporo mówi o zakończeniu kariery detektywa i zasłużonym odpoczynku, ale jego nadzieje niestety się nie spełniają. Zbrodnia odnajduje go nawet na wakacjach.
Spotkanie z piękną mieszkanką Samotnego domu rozpoczyna się z hukiem, albowiem ktoś zastawia na nią kolejną pułapkę i próbuje zabić. Panna Nick nie przejmuje się incydentami, traktując je jako wypadki, Poirot jednak poważnie podchodzi do sprawy. Zaczyna węszyć i angażuje swoje słynne szare komórki.
Samotny dom ma złą sławę. Przebywające tam osoby narzekają na ponurą atmosferę zła. Znajomi Nick wydają się dziwni. Każda z osób biorących udział w dramacie coś ukrywa i kłamie. Poirot się jednak nie poddaje.
Niektóre działania detektywa autorka jak zwykle utrzymuje w tajemnicy przed czytelnikiem. Dopiero przy rozwiązywaniu zagadki Poirot wyciąga z rękawa asy.
Po przeczytaniu książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony świetna intryga, dobrze rozplanowane poszczególne etapy śledztwa, ciekawe miejsce na przeprowadzenie akcji. Ale z drugiej strony irytujący, zarozumiały Poirot i przesadnie nierozgarnięty Hastings. Czy oni zawsze tacy są? Dotąd wydawało mi się, że ich cechy sprawiają, że obaj są oryginalni ale sympatyczni. Tym razem autorka przesadziła i obaj popadają w skrajność – Poirot ze swoją megalomanią, a Hastings nieporadnością. Powieść jest też momentami mocno spłycona. Postaci są ledwo zarysowane, a dialogi okrojone. Wygląda jak szkic, nad którym trzeba by jeszcze popracować, ale z którego może wyjść całkiem fajna powieść.
Przyzwyczajona jestem do tego, że bohaterowie kryminałów są zawsze o kilka długości przede mną, tym razem jednak udawało mi się odgadnąć kolejne kroki detektywa sporo wcześniej, choć mordercy nie odgadłam. Czy to oznacza, że nie powinnam już czytać Christie? Poznałam już wszystkie jej schematy myślowe? Czasem jednak mnie zaskakuje, wydaje mi się więc, że jednak to dlatego, że jest to jedna ze słabszych, albo raczej mniej dopracowanych powieści autorki.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 1997
Forma wydania: papierowa
Liczba stron: 196
Moja ocena: 3/6
A mi się akurat ta powieść bardzo podobała, głównie z powodu zaskakującego (przynajmniej dla mnie) końca 🙂
Fakt, końcówka zaskakująca, jednak miała tylu ciekawych podejrzanych, a tylko się przez nich prześliznęła, rzucając na nich ledwie cień podejrzenia. Brakowało mi takiego wykorzystania postaci, żeby przynajmniej ze dwa razy mieć przekonanie, że to na pewno ten, a potem zmienić zdanie, bo ktoś inny też miał powód, co w innych jej powieściach ma miejsce.