Liczba stron: 145
Forma wydania: papierowa
Moja ocena: 5/6
Nasi okupanci to zbiór felietonów, które ukazały się wcześniej w czasopismach. Tadeusz Boy-Żeleński podejmuje w nich tematykę społeczną, a w szczególności zajmuje się sytuacją kobiet w ówczesnej Polsce. Kobiety stają się ofiarami społecznego przyzwolenia na bogate życie towarzyskie ówczesnych panów, z drugiej strony, jeśli nieszczęśliwie zajdą w ciążę, muszą się liczyć z odtrąceniem, osamotnieniem i poniżeniem ze strony tego samego społeczeństwa. Jedynym wyjściem, które może im pomóc, to polityka kontroli urodzeń, której zwolennikiem jest autor. Kontrola urodzeń może pomóc również rodzinom wielodzietnym, gdzie kobiety nierzadko przechodzą ciążę za ciążą. Drugim ważnym tematem, poruszanym na kartach zbiorku, jest kwestia edukacji. Ówczesna edukacja, oparta na rygorze i systemie nakazów i zakazów, przyczynia się do demoralizacji i nieszczęść młodzieży.
Boy-Żeleński nie widzi szansy na przeprowadzenie zmian, ponieważ Kościołowi zależy na zachowaniu dotychczasowego porządku. To od tej instytucji zależy jakie ustawy zostaną przegłosowane a jakie nie. Przedstawiciele państwa obawiają się opinii Kościoła. Edukacja zależy również od Kościoła – wiceministrem oświecenia jest przecież jego przedstawiciel w sutannie. To właśnie Nasi okupanci.
Autor ostro rozprawia się z grzechami Kościoła. Obarcza go odpowiedzialnością za niesprawiedliwość społeczną, jaka dzieje się, a której nie ma szansy zwalczyć, ponieważ wszelkie zmiany są blokowane przez jego przedstawicieli. Wylicza sytuacje, na których Kościół wzbogaca się kosztem ludzi, nierzadko bardzo biednych. Opisuje również nagonki na niego samego, prowadzone przez pisma katolickie, przy użyciu nieczystych zagrań.
Poziom edukacji i oczytania samych przedstawicieli tego Kościoła również nie jest budujący. W jednym z felietonów autor analizuje poradnik napisany przez o. Pirożyńskiego, a skomentowany i polecony przez Przegląd Powszechny – „Co czytać”. Treść Boy-Żeleński wykorzystuje do analizy poziomu intelektualnego i etycznego kleru. Na podstawie rodzaju omawianych książek oraz treści komentarzy, nasuwają się następujące wnioski:
- o. Pirożyński – nie zna światowej klasyki oraz współczesnej wartościowej literatury,
- o. Pirożyński – zna wszelkie pozycje traktujące o rozwiązłości bardzo szeroko pojętej, nawet takie, które nie są znane szerszej publiczności
- o. Pirożyński za niemoralne uznaje wszystko, gdzie pojawiają się najmniejsze nawet przejawy życia erotycznego, natomiast nie są dla niego gorszące książki o wojnach, dostawach broni na front, spekulacjach – wszystko to jest moralnie obojętne. Faktycznie jest to zastanawiające.
Wyłania się na tej podstawie obraz człowieka niedokształconego, natomiast znającego i tropiącego wszelką literaturę o zabarwieniu nawet lekko erotycznym.
Interesy Państwa i Kościoła często nie są zbieżne i nie należy pozwalać, żeby przedstawiciele Kościoła mieli wpływ na rozwój państwa. Państwo ma zapewnić lepsze życie obywatelom za życia, Kościół zaś postrzega doczesne życie jako drogę do osiągnięcia szczęścia wiecznego.
Jest to mój pierwszy kontakt z twórczością Boya-Żeleńskiego, nie licząc drobnych epizodów w szkole, i zaskoczona jestem tym, że już w tamtych czasach (książkę po raz pierwszy wydano w roku 1932) taką tematykę tak ostro podejmowano. Jeszcze dziś w niektórych regionach naszego kraju sytuacja kobiet a i edukacja pozostawiają wiele do życzenia, więc problemy nadal są aktualne. Co ciekawe, są to zwykle regiony zacofane, biedne, tradycyjne i… pod dużym wpływem Kościoła. Obserwujemy w mediach starcia obrońców tzw. tradycyjnych wartości ze zwolennikami zmian, przy czym działacze katoliccy są daleko idącym zmianom przeciwni. Wygląda więc na to, że i dziś Kościół jest zwolennikiem starego porządku, nie zawsze sprawiedliwego.
Bardzo mnie ujmuje również wrażliwość autora i wnikliwość rozważań. Cały tekst jest w dodatku napisany z taką lekkością, że czytanie go byłoby przyjemnością, gdyby nie smutne wnioski z lektury.
Wszyscy, którzy jeszcze nie czytali tego zbiorku mają możliwość pobrać go za darmo ze strony wolnelektury.pl, twórczość Boya-Żeleńskiego jest już bowiem w domenie publicznej.