Jesteśmy właśnie w trakcie sezonu wyścigowego. Z tej okazji odgrzebałam kilka zdjęć z ubiegłorocznego wyjścia na Hipodrom.
Początki Hipodromu wiąże się z obecnością w Gdańsku Czarnych Huzarów. Te doborowe oddziały kawalerii musiały gdzieś ćwiczyć i właśnie w Karlikowie urządzane były biegi myśliwskie. Z tego okresu pochodzi trybuna sędziowska i główna (1885 r.) zrewitalizowane w 2000 r. Budynek kas wybudowano wiele lat później, dopiero w 1926 r. Zainteresowanych Huzarami Śmierci odsyłam na Wolne Forum Gdańsk. Krótką historię samego obiektu zamieszczono na stronie Hipodromu.
Wyścigi w Sopocie to wydarzenia odbywające się co sezon. Trwa tu również wystawa zdjęć związanych z obiektem. Zarówno turyści, jak i mieszkańcy, którzy lubią takie rozrywki, mogą sobie zaplanować wyjście na Hipodrom jako jedną z atrakcji. Dodam, że mieszczą się tu szkółki jeździeckie, można więc również pojeździć konno, a nie tylko obserwować, jak inni jeżdżą.
Gdybym miała porównać Hipodrom w Sopocie z torem na Służewcu, to oba mają swoje zalety i wady. Służewiec skupia wielu stałych bywalców, co daje niezapomniany klimat. Sopot to atmosfera luzu i wypoczynku. Drewniane zabudowania, dużo drzew i krzewów, dają cień i wrażenie pobytu na wczasach. Służewieckie modernistyczne zabudowania mają swój urok, ale widz smaży się jak na patelni, ma za to ten komfort, że padok jest blisko. Z drugiej strony spacer zacienioną alejką do padoku w Sopocie to sama przyjemność.
Wolałabym oglądać konie spokojnie pasące się na trawie, jednak takich miejsc u nas nie ma (gospodarstw nie liczę). Jest to więc dla mnie możliwość zobaczyć te piękne zwierzęta w ruchu, przy okazji miło spędzając czas.