Berberys poznałam stosunkowo niedawno jako dodatek do pilawu. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie spróbowała zrobić z tego nalewki, w końcu to owoc. Poszukiwania krzewu z berberysem, który nie rósłby przy drodze trochę trwały i w końcu się udało. Ktoś mnie jednak musiał obserwować. Kiedy zrywałam cały krzaczek był oblepiony owocami. Następnego dnia nie było widać ani jednego. Na szczęście planowałam małą ilość na próbę.
Przygotowanie nalewki berberysowej
Aby najlepiej wydobyć smak owoców postanowiłam zrobić wersję najprostszą.
Składniki:
- berberys
- alkohol (wódka)
- cukier
Butelkowanie
Nalewka filtruje się rewelacyjnie. Zapach jest specyficzny, nie umem porównać do czegokolwiek, smak nie powala. Dam jej szansę. Postoi kilka miesięcy, to zobaczymy jak się rozwinie, ale na razie nie jest to żaden rarytas.
Uwagi po roku albo i dwóch
Nalewkę na berberysie zdążyłam zrobić dwukrotnie, raz na świeżym (przemrożonym aby pozbyć się goryczki) raz na suszonym. Nalewka na świeżym berberysie ma specyficzny zapach i smak, który mi nie odpowiada. Suszony daje goryczkę, za to smak jest nieco pełniejszy. Jedna i druga wersja niezbyt mi smakuje. Na wino.org spotkałam się z przepisem z wanilią, cynamonem i imbirem. Opcja berberys+miód lipowy+wanilia+imbir cieszy się nawet dobrą opinią. Może kiedyś spróbuję jeszcze raz, na razie jednak trochę się zniechęciłam do berberysu.
Wszystkie fotki własne.