Merylin Mongoł – spektakl Bogusława Lindy

Marylin Mongoł (plakat)
Marylin Mongoł (plakat)

Małe prowincjonalne miasteczko opisane przez Nikołaja Koladę to nie jest miejsce, gdzie chciałoby się spędzić życie. Cztery ulice na krzyż i dwie fabryki, które swymi wyziewami zatruwają życie mieszkańcom, ale są też miejscem, gdzie większość z nich pracuje. Wieczory spędzane przy wódce i przy akompaniamencie „muzyki Czajkowskiego” – odgłosów przemocy z sąsiednich mieszkań. W takie miejsce trafia Alosza, młody pracownik pobliskiego kombinatu. Oczytany, szarmancki mieszkaniec Petersburga, niezbyt dobrze odnajduje się w nowym miejscu.

Olga, tytułowa Merylin Mongoł i córka właścicielki mieszkania, w nowym lokatorze wietrzy dobrą partię i szansę na wyrwanie się z miasta. Wdzięczy się do niego ignorując dotychczasowego amanta Miszę – buca o silnym poczuciu terytorialności.

Olga ma również siostrę Innę, która po śmierci męża właściwie pracuje żeby mieć na wódkę. Tak więc mieszkanie Olgi bardzo szybko staje się miejscem libacji. Alosza na tle sióstr jawi się jako osoba nie z tego świata. Widzi nędzę ich codzienności i ma nawet na to lekarstwo: Wielka Literatura Rosyjska.

Szybko jednak okazuje się, że zamiast wnieść do tego świata nieco światła, Alosza odkrywa swoją drugą twarz. W kilku sprawach okłamał siostry, a w obliczu przemocy i hulaszczego życia jego maska spada. Chciał zmienić życie tych ludzi, a wyjeżdża sam odmieniony, niestety nie na lepsze, choć pewnie jest bardziej sobą.

Cała historia tchnie beznadzieją. Codzienność mieszkańców miasteczka męczy i dołuje. Obie siostry marzą o nowym życiu gdzieś daleko. Tylko że ten świat, który widzą w telewizji wydaje się złudzeniem. Alosza wpada na chwilę do ich życia rozbudzając nadzieję, że może jednak coś lepszego je może w życiu spotkać, ale ostatecznie rozczarowuje i znika, a w miasteczku nastają stare porządki. Trudno jest odejść od tego, z czym mamy do czynienia od dzieciństwa. Mamy to w sobie ciągle, to zawsze jest z nami. Szansa na zmianę może i jest, ale często nie mamy śmiałości i determinacji z niej skorzystać.

Byłaby to zupełnie odpychająca historia, została jednak przedstawiona ze swoistym poczuciem humoru. Lukruje ono ten niewesoły świat i być może dzięki temu przyciąga i uwodzi. Salwy śmiechu wybuchają co chwilę na widowni, kiedy jednak kurtyna opada i zapalają się światła, gorzka prawda pojawia się w umysłach widzów. Tak egzystuje wielu. Pozostaje pytanie czy tacy jesteśmy wszyscy – skłonni do przemocy, najprostszych rozrywek, często cudzym kosztem, a dobre maniery, obycie i oczytanie to maska?

Atutem byli wybrani do przedstawienia aktorzy, szczególnie jednak na wyróżnienie zasługują Agata Kulesza i Marcin Dorociński. Oboje sprawili, że ich postaci wypadły wyjątkowo naturalnie i prawdziwie, jakby wiedli takie życie na co dzień.

Oszczędna scenografia przedstawiająca skromne ale zadbane mieszkanie wprowadza widza w klimat nędznej codzienności. Widz potrafi sobie wyobrazić, że taki blok i tacy mieszkańcy gdzieś tam niedaleko żyją.

Zachęcam do wysłuchania wywiadu z aktorami i reżyserem. W tle obejrzycie fragmenty sztuki.


Nikołaj Kolada – „Merylin Mongoł” (Murlin Murlo)
Przekład – Jerzy Czech
Reżyseria – Bogusław Linda
Scenografia – Małgorzata Szczęśniak
Kostiumy – Olga Mokrzycka-Grospierre
Światło – Prot Jarnuszkiewicz
Opracowanie muzyczne – Fabian Włodarek, Robert Siwak, Bartłomiej Krauz
Obsada:
Agata Kulesza jako Inna
Olga Sarzyńska jako Olga
Marcin Dorociński jako Misza
Dariusz Wnuk jako Aleksy
Bartłomiej Krauz, Fabian Włodarek i Robert Siwak – muzyka na żywo

Jeden komentarz do “Merylin Mongoł – spektakl Bogusława Lindy

Dodaj komentarz