Nos – spektakl Janusza Wiśniewskiego

Nos (plakat)
Nos (plakat)

Pobyt w Warszawie skłania do poszerzenia programu o wyjście do teatru. Tym razem padło na Nos według Mikołaja Gogola. Powodów było kilka. Po pierwsze Gogol – widzieliśmy już Martwe dusze w Teatrze Wybrzeże i był to spektakl bardzo udany. Po drugie reżyser – Martwe dusze również reżyserował Wiśniewski wraz z tą samą ekipą i wynik tej współpracy zachęcał. Nie bez znaczenia było także to, że spektakl grany był w Och-Teatrze. Jak dotąd nie weszłam tam dalej niż do kawiarni, a bardzo chciałam zobaczyć przedstawienie z widownią po obu stronach sceny.

Nos to sztuka bazująca na całkowicie absurdalnym i fantastycznym założeniu. Otóż nos majora Kowalewa opuścił jego twarz i rozpoczął samodzielne życie jako radca stanu. Major całą swoją uwagę i energię kieruje na poszukiwanie swojego nosa, poświęcając wszystkie dotychczasowe ambicje. Wstydzi się swojej ułomności. Przekonany jest, że ta niedoskonałość ciała utrudni mu wspinanie się po ścieżce kariery, wyrzuci go wręcz poza nawias towarzystwa, przez co obraz ten bardzo pasuje do naszej rzeczywistości.

Równolegle toczy się życie na ulicach Petersburga. Czasem zabawne, czasem filozoficzne, a czasem absurdalne dialogi i przypadki każą widzowi zastanowić się ile warte są sprawy za którymi goni codziennie. Jedna z wypowiedzi, która utkwiła mi w głowie to życie składa się z narodzin, kopulowania i śmierci, a wszystko inne nie ma dla życia znaczenia. Taka wymowa spektaklu została podkreślona wyglądem postaci, które sprawiają wrażenie jednocześnie żywych i martwych, a ich metodyczny, rytmiczny, sztywny chód, zgodnie z rytmem muzyki, jakieś zestrojenie z dźwiękami, upodabnia ich funkcjonowanie do kieratu. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, to ostatecznie powinien je rozwiać monolog, zaczynający się od słów księgi Koheleta Marność nad marnościami i wszystko marność.

Mimo takich poważnych skojarzeń sztukę ogląda się bardzo dobrze. Wydaje się raczej zabawną groteską, gdzie twórcy wykorzystują motywy związane ze śmiercią aby widza rozbawić, aby pośmiać się, ale nie jest to bezmyślny rechot, a raczej gorzkawy uśmiech po uzmysłowieniu sobie bezsensu codziennych starań i dążeń.

Aktorzy występowali na scenie mocno ucharakteryzowani i na pewno było to wyzwanie. Dla mnie pewnym odkryciem był Piotr Cyrwus, którego do tej pory znałam tylko z pewnego serialu. Obiło mi się o uszy że to dobry aktor jest, ale nigdy wcześniej nie widziałam go na scenie. W spektaklu Nos miał okazję pokazać, co potrafi.

Ruch sceniczny, charakteryzacja postaci i scenografia dość mocno przypominają realizację Martwych dusz, zapewne dzięki osobom twórców. Podoba mi się taka konwencja, tym bardziej, że mimo pewnych podobieństw, jest to inna realizacja pewnego wyobrażenia naszego życia. W Och-Teatrze scena wymusza dostosowanie przedstawienia do dwustronnej widowni, dzięki czemu wprowadzone zostały pewne geometryczne zabiegi. Sztuka zyskała dodatkowy, estetyczny wymiar.

Spektakl przygotowany na motywach opowiadania Mikołaja Gogola
Reżyseria i światło: Janusz Wiśniewski
Scenografia i kostiumy: Janusz Wiśniewski i Małgorzata Domańska
Muzyka: Jerzy Satanowski
Choreografia: Emil Wesołowski
Charakteryzacja: Dorota Sabak
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Alicja Przerazińska i Jan Malawski

Obsada: 

Elżbieta Jarosik, Kiksa Kołodziejczyk-Szyszko, Ewelina Szostkowa, Magdalena Wróbel, Barbara Zgorzalewicz-Fryźlewicz, Michał Barczak, Jarosław Boberek, Piotr Cyrwus, Wiesław Komasa, Mirosław Kropielnicki, Maciej Wierzbicki

Dodaj komentarz