Małe prowincjonalne miasteczko opisane przez Nikołaja Koladę to nie jest miejsce, gdzie chciałoby się spędzić życie. Cztery ulice na krzyż i dwie fabryki, które swymi wyziewami zatruwają życie mieszkańcom, ale są też miejscem, gdzie większość z nich pracuje. Wieczory spędzane przy wódce i przy akompaniamencie „muzyki Czajkowskiego” – odgłosów przemocy z sąsiednich mieszkań. Czytaj dalej Merylin Mongoł – spektakl Bogusława Lindy