Ostatni weekend upłynął pod znakiem Festiwalu Literatury Kobiecej Pióro i Pazur. Tak się złożyło, że zupełnie przypadkiem, dzięki pomysłowi Agnieszki i dzięki zaproszeniu Marioli Zaczyńskiej, wzięłam udział w tym wydarzeniu.
W festiwalu biorą udział książki zgłoszone do konkursu przez wydawnictwa, a następnie przeczytane i ocenione przez czytelniczki. To one wybierają książki, które przejdą do następnego etapu i zostaną nominowane do nagrody w kategoriach Pióra i Pazura. Oprócz czytelniczek i jury osobną nagrodę przyznają blogerki zagraniczne.
W czasie Festiwalu odbywają się spotkania z autorami, dyskusje panelowe, a na koniec gala z ogłoszeniem zwyciężczyń i wręczeniem nagród oraz poczęstunek. Wzięłam udział tylko w części programu, a i tak było ciekawie.
Podczas panelu z blogerami poruszano różne tematy związane z blogosferą, ale mnie zainteresował szczególnie jeden: czy blogerzy książkowi nie obawiają się, że kogoś skrzywdzą? Zadałam sobie pytanie skąd takie postawienie sprawy się wzięło? Skoro zadano je podczas dyskusji, to ktoś z jakiegoś powodu sobie nad tym łamał głowę. Czy recenzją można kogoś skrzywdzić? Jeśli recenzja jest pełna złośliwości i osobistych wtrętów, to pewnie tak, tylko nie przypominam sobie, żebym takie czytała, no i nie jest to wówczas recenzja. Czy można więc skrzywdzić kogoś, pisząc o wrażeniach, jakie wywołała książka, nawet jeśli są one negatywne?
Autor pisze książkę dla określonej grupy odbiorców, nie tylko dla polonistów i krytyków. Wyobrażam sobie, że chciałby otrzymać informację zwrotną, jak książka została odebrana, co się podobało, a co nie i dlaczego. Blogi są więc jeszcze jednym miejscem, skąd autor może czerpać takie informacje. Jeśli książka się spodobała, można zobaczyć komu i co szczególnie. Jeśli nie, to również jest cenna informacja, może nawet cenniejsza. Blogi są wreszcie miejscem, gdzie może odbywać się dyskusja.
Jeśli nawet książka jest genialna, to i tak nie do każdego czytelnika dotrze. Podchodzimy do lektury z określonym bagażem doświadczeń i określoną historią czytelniczą. Wszystko to ma wpływ na to, jak odbierzemy książkę. Z drugiej strony bloger pisząc o tym, jak określoną publikację odebrał, odsłania przed czytelnikami, w tym również przed autorem, swoje argumenty, wrażenia, doświadczenia, często wystawiając na razy swoją wrażliwość lub jej brak. Jest to swego rodzaju ekshibicjonizm, którego trzeba się nauczyć, czasem również wymaga to odwagi. Obie strony przekazują więc sobie jakąś wartość i powinny ją cenić, a nie traktować wzajemnie jak zło konieczne.
Pytanie tak postawione budzi mój sprzeciw, ponieważ zakłada działanie złośliwe, nieprzyjemne, którego celem jest zadanie ciosu, a nie wyrażenie opinii. Ale festiwal był również dla mnie okazją, aby zobaczyć i poznać tych, którzy tworzą – książki i blogi – a także poczuć miłą atmosferę, którą budują miłośnicy książek.
Jeden komentarz do “Pióro i Pazur – Festiwal Literatury Kobiecej”