Liczba stron: 451
Forma wydania: papierowa
Moja ocena: 4,5/6
Akcja powieści rozpoczyna się przesłuchaniem D’Artheza w biurze SB. Zamordowany został mężczyzna, który również używał tego pseudonimu. Oficer, który prowadzi przesłuchanie przekonany jest, że D’Arthez jest członkiem organizacji przestępczej i ma jakiś związek z zamordowanym.
Przesłuchanie wymyka się jednak spod kontroli. To D’Arthez jest stroną, która dominuje. Jako mim i aktor dysponuje środkami aby wyprowadzić rozmówcę w pole. Oficer zleca jednemu z pracowników zdobycie jak największej ilości informacji na jego temat.
Pracownik ów sumiennie przykłada się do pracy. Niby przypadkiem poznaje przyjaciela D’Artheza, Lamberta, oraz jego córkę Edytę. Z rozmów pomiędzy tymi trzema osobami układają się losy D’Artheza.
Nasz wywiadowca, który opowiada tę historię po jakimś czasie, nazywa siebie skromnie Sprawozdawcą. Stopniowo, z wielką dbałością o szczegóły, przekazuje nam i porządkuje wiedzę jaką zdobył na temat D’Artheza. Przedstawia jego losy od czasów szkolnych, wspomina o rodzinie, przyjaźni z Lambertem (to również pseudonim) oraz pobycie w obozie koncentracyjnym.
Osobnym rozdziałem są stosunki D’Artheza z rodziną. Musi się z nimi zobaczyć aby zadysponować swoją częścią spadku. Ich relacje są dalekie od rodzinnego ciepła. Nikt też nie pojmuje przyczyn decyzji o odmowie przyjęcia spadku.
Sprawozdawca odkrywając przed nami kolejne karty historii D’Artheza dociera do czasów, które bardzo trudno mu poznać. Od opuszczenia obozu do pojawienia się D’Artheza w powojennym Berlinie mijają trzy miesiące. Sprawozdawca czyni pewną rekonstrukcję tego okresu na podstawie wątłych danych i swojej wyobraźni.
Pseudonim D’Artheza nawiązuje do postaci filozofa w Straconych złudzeniach Balzaca. Po przeczytaniu tej książki może się okazać, że rola D’Artheza jest donioślejsza niż się wydaje. Niestety to jeszcze przede mną. Myślę jednak, że sam fakt, że balzacowski D’Arthez jest filozofem, a postać Nossacka wyraźnie się na niego powołuje, powinien zwrócić naszą uwagę na przyczyny decyzji i zachowanie naszego bohatera.
D’Arthez, podejmując kolejne decyzje w swoim życiu, odcina się od czasów wojny. Nie chce mówić o przeszłości. Nie chce wracać do traumatycznych chwil. Dość spektakularne jest zakończenie, które prowadzi do niespodziewanych po tej całej rekonstrukcji zdarzeń wniosków. Wymowa tego całego łańcucha wypadków oznacza dla mnie konieczność zaprzestania rozpamiętywania przeszłości, tym bardziej jeśli mamy na koncie trudne chwile. Otoczenie będzie nam wciąż przypominać przeszłość, trzeba wówczas zmienić otoczenie. Dopiero kiedy uda nam się nie wracać ciągle do minionych wydarzeń, usunąć z życia to, co nas zatrzymuje w przeszłości, ma na nas niekorzystny wpływ, będziemy gotowi aby zaistnieć w nowej sytuacji, ruszyć z rozwojem do przodu i być sobą. Szczególnie takie wnioski brzmią w sytuacji powojennych Niemiec.