Ciało młodej kobiety wyłowione na molo w Glettkau nie nadawało się do identyfikacji, jednak dzięki pewnym drobiazgom, udało się ustalić, że należy do Marianny Walewicz, córki Polaka i Niemki. Identyfikacji dokonała Lotte Meier, która przybliży czytelnikowi postać Marianny w kolejnych rozdziałach.
Komisarz Thiedtke, który rozpoczął śledztwo, zdziwił się, że nie przebiega ono standardowo. Ledwo zabrał się do pracy, a już odebrano mu je pod pretekstem rychłego przejścia na emeryturę. Również Lotte ma podejrzenia, że nie wszystko w tej sprawie zrobiono jak należy.
Autorka umieściła akcję powieści na terenie Wolnego Miasta Gdańska, co odbiło wyraźne piętno na całej powieści, jako że czasem tło traktuje ona poważniej, niż ułożoną przez siebie kryminalną intrygę. Tło bowiem, zarysowane jest bardzo dokładnie, natomiast intryga wydaje się sprawą drugoplanową, będącą pretekstem do opisania przedwojennego miasta. Autorka wiele miejsca poświęca opisowi tras tramwajów, ruchu ulicznego, sprawom codziennym gdańszczan, a intryga wpleciona jest w to mimochodem. Akcja nabiera tempa dopiero kiedy powolnie rozwijająca się opowieść Lotte wkracza do fazy decydującej. Żukowska używa przedwojennych nazw ulic i miejsc, co sprawia wrażenie autentyczności, jednak robi to zbyt często i zbyt schematycznie, co dodaje opisom sztywności. Autorka postarała się również nawiązać do znanych dzieł literatury, których akcja toczy się w zbliżonych ramach czasowych w Gdańsku – sekcję zwłok robi Hanemann, a po ulicach przechadza się Oskar z bębenkiem.
Ostatecznie, ze względu na opisane realia, Teufel wydaje mi się pozycją godną uwagi. Pokazuje nam autorka atmosferę panującą w Gdańsku w przededniu wojny, z drobiazgowością odtwarza wygląd miasta i jego organizację. To czas, kiedy do portu zawitał niemiecki okręt Schleswig-Holstein, w mieście rządzi SS, Żydów już w zasadzie nie ma, a ostatnie świadectwo ich obecności – Wielka Synagoga, jest rozbierana. W osobach bohaterów autorka przedstawia postaci o różnych poglądach i wywodzące się z różnych środowisk – Gdańszczanie o korzeniach polskich i niemieckich, biedniejsi i bogatsi, wojskowi i cywile, nawet Niemcy są ci dobrzy i źli. Mamy więc wiele różnych postaw. Można mieć tylko żal do autorki, że skupiła się bardziej na losach Lotte i jej otoczenia, tymczasem postać komisarza, który przecież będzie się pojawiał jeszcze w dalszych tomach cyklu, potraktowana jest ze zbyt małą uwagą. Zastanawiam się również jak przyjmą tę pozycję czytelnicy, którzy nic o dawnym Gdańsku nie wiedzą, którzy przedzierać się będą przez niemieckobrzmiące nazwy (dla mnie rewelacyjny pomysł), oraz którzy, nie znając topografii miasta, nie będą pewnych niuansów rozumieć.
Na dalsze tomy spoglądam z pewnym zainteresowaniem. Mam nadzieję, że autorka z większą lekkością przedstawi wiedzę historyczną oraz więcej uwagi poświęci wątkom kryminalnym i obyczajowym.
Wydawnictwo: Oficynka, 2014
Forma wydania: papierowa
Liczba stron: 292