Bohater filmu przychodzi do psychoterapeuty. Zakochał się, ale nie jest w stanie wejść w bliższą relację z kobietą. Terapeuta lokalizuje problem pacjenta w dzieciństwie i prosi go o cofniecie się pamięcią do najdalszych wspomnień. Wraz z bohaterem wracamy do dzieciństwa, obserwujemy jak zmaga się z nieśmiałością i pierwszymi fascynacjami, a także poznajemy panią z przedszkola.
Mama jest osobą pełną ciepła i troski. Tata to zwariowany konstruktor latawców, które nie latają, i z którego nie ma w domu zbyt dużego pożytku. Babcia jest temperamentną osobą, zwolenniczka dyscypliny, a Karolina to piękna, delikatna, pełna uroku młoda kobieta.
Wraz z dorosłym Ja (nasz bohater) wracamy więc do fascynacji mamą, którą mały Ja chce pożreć, oraz panią z przedszkola (Karolina), która takie wrażenie zrobiła na dzieciach, że dawały się ujarzmić. Te dwie kobiety, które we wczesnym dzieciństwie pokochał, w jakiś sposób go zdradziły.
Sytuacja rodzinna pacjenta wprost stworzona jest jako zaczątek przyszłej tragedii. Mąż nieudacznik, będący w tej rodzinie tylko ciałem, wciąż zajęty swoim hobby i myśleniem o seksie. Żona miła, ciepła osoba, która dźwiga wszelkie obowiązki, których jej „partner” nie chce udźwignąć. Układ wprost stworzony dla kogoś trzeciego, albo i czwartego. Dzieciak patrzy na to wszystko otwartymi oczami i z zamkniętą buzią. Młody Ja nie jest w stanie zrozumieć i poukładać sobie tego, co w jego życiu i rodzinie się zdarzyło. Nikt nie stara się mu wyjaśnić problemów między rodzicami. Pojawienie się Karoliny jest swoistym objawieniem, momentem przełomowym dla całej rodziny. Rodzice zmienili swoje życie, a dziecko poczuło się zdradzone i zostało z tym samo. Jest zagubione, nieśmiałe, zamknięte w sobie.
Autor wykorzystał w filmie nawiązania do tradycyjnych już wyobrażeń o zaburzeniach psychicznych. Przyczyna problemów leży w dzieciństwie, a ich rozwiązanie przynosi konfrontacja z osobą, która je spowodowała. Sceneria również przygotowana została zgodnie z wyobrażeniami o psychoanalizie – kozetka, a na niej rozluźniony, pacjent. Freud jednak siadał za pacjentem, aby go nie rozpraszać, tu terapeuta siedzi przed pacjentem. I słono sobie liczy. Ten film jest więc podróżą w zakamarki psychiki dorosłego mężczyzny jednak sposób przedstawienia całej historii oraz zalecenia terapeuty budzą podejrzenie, że całą tą historią Krzyształowicz drwi z problemów współczesnego faceta.
Do obejrzenia filmu zachęciła mnie obsada, a dokładnie trzy panie, które grają główne role kobiece: Krystyna Janda, Agata Kulesza i Karolina Gruszka. Obsada jest jedną z mocniejszych stron filmu. Brawa dla Krzyształowicza również za poruszenie wątku homoseksualnego, jednak miłość ta pokazana jest trochę sztucznie.
Każdy element tego filmu jest wypracowany, dopieszczony, wychuchany. Realia PRL-u przekonujące, aktorzy dobrzy i nie zawiedli, muzyka bardzo bobrze dopasowana, zróżnicowana, zdjęcia również udane. Wszystko to jednak kojarzy się z twarzą, w której każdy element jest piękny, ale kiedy spoglądamy z perspektywy, tworzą nieładną całość. Film sprawia wrażenie że albo czegoś jest zbyt dużo, albo zabrakło uwypuklenia jednego elementu, który połączyłby wszystko w całość i naprowadził widza na zamysł, jaki przyświecał twórcy. Sprawia wrażenie zlepku przypadkowych scen.
Film Pani z przedszkola reklamowany jest jako komedia, jednak jego wymowa jest bardziej gorzka niż śmieszna. Każdy z bohaterów nie czuje się dobrze w położeniu w którym się znalazł i odczuwa jakiś dyskomfort z tym związany. Ich losy nie nakłaniają do śmiechu, raczej wywołują litość, każą zastanowić się nad swoim życiem i przywołują myśl o nieuniknionym końcu.
Tytuł: Pani z przedszkola, 2014
Scenariusz i reżyseria: Marcin Krzyształowicz
Muzyka: Michał Woźniak
Zdjęcia: Michał Englert
Obsada:
Adam Woronowicz jako Tata
Agata Kulesza jako Mama
Karolina Gruszka jako Karolina
Krystyna Janda jako Babcia
Łukasz Simlat jako Ja
Marian Dziędziel jako Terapeuta
India Dudek jako Ja – 3 lata
Cezary Morawski jako Ja (narrator)
Aleksander Gutowski jako Ja – 8 lat
Moja ocena: 3/6