Kiedy zasiadasz do gry w kości z wytrawnymi graczami – uważaj. Kiedy kości należą do świętego – tym bardziej miej się na baczności.
Bolesław zasiada do stołu z Ottonem III, młodym cesarzem, ale towarzyszą im książęta niemieccy i dostojnicy kościelni. Każdy z nich ma własną wizję przyszłości, najchętniej z sobą samym w roli głównej. Tak się jednak składa, że dwie najbardziej znaczące postaci dążą do celu tą samą drogą. Otto pragnie silnego cesarstwa, które rozszerza się nie w wyniku podboju, tylko dobrowolnego stowarzyszenia. Pragnie, aby sąsiednie księstwa, widząc jego wolę pokoju, współpracy i szerzenia chrześcijaństwa przyłączały się do tego imperium i aby wszyscy mieli z tego korzyść. Czy taka utopijna mrzonka ma szansę zaistnieć? Spotkanie z Bolesławem pozwala mu myśleć, że tak. Bolesław ufa Ottonowi, wierzy w jego dobrą wolę, poddaje się jego uduchowieniu ale na horyzoncie, i to niezbyt odległym, oczyma duszy widzi koronę królewską. Jego życzenie ma szansę się spełnić, bowiem przybywa do jego kraju misjonarz, były biskup Pragi, Wojciech Sławnikowic. Bolesław widzi w tym szansę dla siebie. Wyprawia Wojciecha na misję do Prus. Efekty tej misji znamy, los dał mu śmierć o jakiej marzył – śmierć męczeńską. Wojciech staje się dla Bolesława szansą, bo żeby grać, to trzeba mieć czym.
Bolesław przedstawiony jest jako potężny mężczyzna, silny, władczy, korzystający z przywilejów władzy. Wpływa na politykę w pokaźnej części Europy a na okolicznych dworach są jego szpiedzy. Jego woje są mu całkowicie oddani, widząc w nim wodza i towarzysza. Otto natomiast jest piękny i smukły, nie przekonuje go siła. Swoją przyszłość widzi w wierze i pokoju. Otacza się hierarchami kościoła jako ludźmi wykształconymi. Nie pasuje do tego świata opartego na sile i dają mu to odczuć książęta niemieccy. Wydawałoby się że wszystko ich dzieli, jednak jest coś co ich połączyło: zaufanie. Zawierają porozumienie, ale wydaje się, że jego podłożem nie jest tylko wspólny interes ale także przyjaźń. Obaj chcą dzięki temu paktowi coś dla siebie ugrać, ale każdy z nich chce też coś w zamian ofiarować.
Elżbieta Cherezińska prowadzi nas na zmianę przez bezdroża bolesławowego księstwa oraz przez trakty i miasta wielkiego cesarstwa. Każdy z władców ma wokół siebie zaufanych przyjaciół, Otto ma również zaprzysięgłych wrogów, którzy przenoszą swą niechęć i na Bolesława. Większość tych postaci (z otoczenia Ottona wszystkie oprócz jednaj, otoczenie Bolesława jest dla nas ciągle tajemnicą) to czysta historia, na której osnuta została opowieść. Część historyczna była konsultowana z profesorem Przemysławem Urbańczykiem. Autorka oparła swoją opowieść na źródłach kawałki historii zszywając własną fantazją. Jak podkreśla jednak prof. Urbańczyk, przedstawiona wizja wydarzeń mogła się wydarzyć naprawdę.
Opowieść oparta na historycznych wydarzeniach nie musi być nudna. Bohaterowie biorą udział w fascynującej grze, próbie sił, a nagłe zwroty akcji zaskakują ich jak bohaterów najlepszych sensacji. Potem budują kolejne sojusze i trwają w nich do czasu, aż zmieni się tło akcji.
Moi nauczyciele historii w większości dali ciała. Operowali datami, przyczynami i skutkami wydarzeń, ale nie potrafili wzbudzić zainteresowania. Do dziś próbuję wypełnić tę lukę, choć trochę po omacku. Gra w kości pokazuje nam ważne postaci średniowiecznej historii jako ludzi z krwi i kości a nie tylko daty urodzin, kolejnych bitew i śmierci. Drewniane grody pachną żywicą, krwią i kadzidłem. Poczytajcie zresztą co sama Autorka pisze o swojej książce.
Czytałam już cykl Północna droga, ale Gra w kości pochłonęła mnie bardziej, może dlatego, że nasza historia jest mi trochę bliższa niż historia Norwegii i mogłam te wydarzenia lepiej wpasować w znane już ramy. Wiadomo wszak, że ludziom podoba się najbardziej to, co już znają :).
Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2010 Liczba stron (papier): 408 Forma wydania: ebook Moja ocena 5/6