Skazany na bluesa – na scenie

Skazany na bluesa (plakat)
Skazany na bluesa (plakat)

Nie tak dawno w Teatrze Wybrzeże oglądałam spektakl zrealizowany na podstawie biografii Władysława Broniewskiego, który mówił o sobie Polak, katolik, alkoholik. Tym razem tematem sztuki jest los narkomana.

Rysiek Riedel to postać znana nie tylko fanom Dżemu. Swoją wrażliwością i prostotą ujął wielu słuchaczy muzyki. Rysiek jednak wrażenia wyjątkowości nie miał. Chciał być sobą, pragnął wolności i takie przesłanie widać w jego tekstach.

Twórcy przedstawienia bazowali na tym samym scenariuszu co twórcy filmu, niejako automatycznie nasuwa się więc chęć porównania.  Widzowie spektaklu, którzy film oglądali znajdą w przedstawieniu znajome sceny, a nawet całe zdania. Film jednak przedstawił życie Ryśka bardziej realistycznie, wycisnął morze łez i zostawił widzów z poczuciem niesprawiedliwości losu. Przedstawienie jest bardziej ulotne, pełne zjaw. Zobaczymy tam anioły, postaci prymitywistów, osoby z otoczenia Ryśka z różnych okresów jego życia. Zobaczymy wrażliwego człowieka, odstającego od czasów w jakich żył, skłóconego z ojcem. W przedstawieniu wyraźniejsza niż w filmie wydaje mi się postać Indianera, który, jak zły duch, krąży wokół Ryśka i niszczy to, co ważne i dobre, chce nim zawładnąć. Warto przeczytać recenzję Ewy i Doroty Jenek, dotyczącą przedstawienia w Poznaniu. Poniżej fragment tej recenzji:

Efekty muzyczne i aktorskie dopełniała scenografia inspirowana obrazami śląskich malarzy naiwnych. Główny bohater, ikona popkultury, należy do grupy takich artystów, outsiderów, nieszkodliwych wariatów, ufnych, kompletnie nieprzystosowanych do życia w interesownym i uporządkowanym świecie. Tacy twórcy zwani są też prymitywistami, bo nie ukończyli żadnych szkół artystycznych, albo w ogóle żadnych. Tymczasem są to prawdziwi artyści, obdarowani dużym talentem, często ich przeżycia artystyczne mają wymiar mistyczny.

Widać nieco różnicę pomiędzy aktorami zawodowymi i amatorami. Jednak Marcin Lipina, który jest bardziej muzykiem niż aktorem, dołożył wszelkich starań, aby wypaść na scenie wiarygodnie w roli Ryśka Riedla i ogląda się go z prawdziwą przyjemnością. Atutem przedstawienia jest zresztą udział muzyków. Stopniowo spektakl przeistacza się w koncert i widzowie mogą przez chwilę poczuć namiastkę klimatu, jaki tworzył się podczas koncertów Dżemu. Dla fanów Dżemu jest to na pewno rzecz ważna i, oprócz wartości artystycznej, niesie wiele sentymentalnych wzruszeń.

Zachęcam do wysłuchania jednego z ważniejszych utworów Dżemu w wykonaniu zespołu Cree z Sebastanem Riedlem jako wokalistą.

Adaptacja i reżyseria: Arkadiusz Jakubik
Ruch sceniczny: Jarosław Staniek
Scenografia: Joanna Macha
Kostiumy: Agnieszka Werner
Kierownictwo muzyczne: Olaf Deriglasoff
Przygotowanie wokalne i muzyczne: Adam Snopek
Kompozycja i realizacja światła: Maria Machowska
Realizacja dźwięku: Mirosław Witek

Występują:
Ewa Kutynia, Adam Baumann, Dariusz Chojnacki, Przemysław Smaczny, Maciej Lipina, Roland Tuczykont, Sebastian Kret, Paweł Ambroziak, Adam Snopek, Sebastian Zastróżny, Sebastian Krysiak, Wojciech Żak, Piotr Nowak, Oskar Mafa, Jan Bula, Maria Baładżanow, Marek Orłowski, Maria Stokowska, Ryszard Zaorski, Karina Grabowska, Katarzyna Błaszczyńska, Grzegorz Lamik, Zbigniew Wróbel, Grzegorz Przybył, Andrzej Warcaba, Ewa Leśniak, Alina Chechelska, Karol Huget, Tymoteusz Huget.

Zespół muzyczny:
Adam Snopek: instrumenty klawiszowe
Paweł Ambroziak: gitara
Sebastian Kret: gitara
Ronald Tuczykont: gitara basowa
Przemysław Smaczny: perkusja

Dodaj komentarz