Martwe popołudnie – Mariusz Czubaj

Mariusz Czubaj - Martwe popołudnie (okładka)
Mariusz Czubaj – Martwe popołudnie (okładka)

Lekturę rozpoczynają dwa morderstwa. Zamordowani to politycy, i to wcale nie ci najmniej ważni. Ale główny bohater będzie się zajmował czymś zupełnie innym. Marcin Hłasko, były policjant, specjalista od zabezpieczeń i poszukiwań zaginionych, ma odnaleźć pracownika pewnej firmy.

Śledztwo idzie opornie, ale Hłasce udaje się dotrzeć do materiałów dotyczących projektu, nad którym pracował zaginiony, jednak nie jest to praca bezpieczna. Ktoś dybie na jego życie.

Akcja rozwija się powoli, przetykana innymi sprawami zawodowymi, a także prywatnymi detektywa.  Od czasów współczesnych cofamy się w przeszłość, do czasów powojennych, i odkrywamy sprawy, o których niektórzy woleliby nie słyszeć.

Marcin Hłasko wykreowany jest na twardziela. Takiego, kŧóry zawsze wie co zrobić, gdzie szukać, który potrafi przewidzieć niebezpieczeństwo i przedsięwziąć odpowiednie środki. Jest supermenem i przez to mnie nie pociąga. Za mało przypomina zwykłego człowieka, który popełniałby zwyczajne błędy. Hłasko jest zbyt idealny. Ma za to pewną cechę, która dla mnie jest zaletą – potrafi komentować rzeczywistość z ironią i dystansem.

Początkowo czytelnik otrzymuje kilka wydarzeń, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Kiedy pojawia się Hłasko i zaczyna śledztwo, puzzle wskakują na swoje miejsce. Jednak nie wszystkie elementy są wykorzystane w odpowiednim stopniu albo w niewystarczający sposób są ze sobą powiązane.

Mimo wszystko zalety jednak przeważają. Jest to całkiem przyjemna lektura z ciekawym wątkiem historycznym. Napięcie może nie wzlatuje pod sufit, ale rozwój wypadków postępuje miarowo i są momenty zaskoczenia. Autor umieścił akcję w bardzo dokładnie określonym momencie – tuż przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, przytacza niektóre wydarzenia, newsy prasowe, czasem wraz z komentarzem. Dodatkowym atutem jest lektor. Krzysztof Banaszyk czyta bez zarzutu, słucha się powieści gładko, modulacja nie jest przesadna, wszystko w sam raz.

Wydawnictwo Albatros, 2014
Czyta: Krzysztof Banaszyk
Forma wydania: audiobook
Liczba stron (papier): 352
Moja ocena: 4/6

Dodaj komentarz