Po wydarzeniach opisanych w Studio Sex Annika Bengtzon przeżyła pewne komplikacje. Udało jej się jednak uporządkować z grubsza życiowe sprawy, wrócić do redakcji i pracuje aktualnie na nocnej zmianie. Musi zacząć od początku. Zamiast publikować własne teksty, składa i redaguje teksty kolegów i odbiera telefony. Pewnego razu otrzymuje zaproszenie na rozmowę. Ktoś chce się z nią spotkać w sprawie fundacji Raj. Annika bez przekonania umawia się na wywiad. Z grubsza poznaje zasady działania fundacji i umawia się na kolejne spotkanie. Jeszcze nie podejrzewa, że z założycielką fundacji połączy ją coś więcej.
Podczas gdy Annika zajmuje się jakąś fundacją, jej koledzy z redakcji rozpracowują przemyt papierosów i morderstwa. No cóż, na takie tematy Annika wcale nie musi czekać, ponieważ jej niepozorna sprawa rozrasta się do rozmiarów zaskakujących.
Annika sprawia wrażenie osoby rozchwianej, niezdecydowanej, z problemami. Po wydarzeniach z poprzedniej części właściwie nie jest niczym zaskakującym to, że nie może się pozbierać. Jednak kiedy jest okazja, odpowiedni moment, potrafi z tego skorzystać, jest dociekliwa i potrafi dotrzeć do sedna. Udaje jej się także wydobyć ważne informacje i dokumenty.
O ile Studio Sex wydało mi się pewnym drobnym odkryciem, to Raj niestety nieco zawodzi. Sama intryga wydała mi się naciągana, wiele z tego co się wydarzyło udało mi się dość wcześnie przewidzieć, a wątki osobiste nie angażują tak jak w poprzedniej części. Tam wszystko zostało jakoś zgrabnie rozplanowane, tutaj jest pewien chaos. Natomiast zwraca uwagę obecność tematu przemocy wobec kobiet. Studio Sex właściwie opierało się o przemoc, tutaj również jest obecna, choć mniej eksponowana. Z dalszych części na razie nie rezygnuję, mam ochotę sprawdzić co dalej z Anniką.
Wydawnictwo Czarna Owca, 2010 Forma wydania: elektroniczna Liczba stron (papier): 488 Moja ocena: 3/6