Liczba stron: 291
Forma wydania: papierowa
Moja ocena: 5/6
Tytułowy robot budzi się do życia z informacją, że jego wola tylko pozornie jest wolna, że stworzony został do konkretnego celu i całkowicie podlega woli Mechanizmu. Kiedy opuszcza taśmę produkcyjną trafia do podziemnych korytarzy schronu, gdzie ludzie skryli się przed katastrofą. Przebywając wśród nich odkrywa przebieg a potem przyczyny katastrofy. Obserwuje ludzi i budzi się w nim pragnienie, aby sprawdzić czy jest człowiekiem czy maszyną. W poszukiwaniach swoich wędruje przez podziemne kanały, pomieszczenia mieszkalne, gdzie ludzie zastępowani są przez identyczne organizmy spełniające wolę Mechanizmu. Odkrywa, że podziemny schron, w którym toczy się akcja przemierza przestrzeń kosmiczną. Odkrywa również, że w tym samym miejscu nakładają się na siebie albo występują równolegle różne czasy i przestrzenie. Przedostaje się w końcu do Miasta jego czasu wraz z jednym z towarzyszy i podczas rozmowy prowadzą oni dyskusję a temat przebiegu katastrofy i życia ludzi w Mieście.
Autor wplata w akcję przemyślenia i rozmowy, które stopniowo ujawniają nam filozofię, jaka rządzi tym światem, a bohaterowie spoglądają czasem na rzeczy dla nas oczywiste z zupełnie innej strony.
Kiedy przyjrzymy się światu z punktu widzenia kierunku ewolucji, jaki nam podano, uznamy, że niżej stoją rośliny wyżej zwierzęta, najwyżej człowiek. Jednak co jeśli odwrócimy sytuację? Może to rośliny, jako potrafiące samodzielnie wytwarzać pożywienie stoją najwyżej? Może to one nas uprawiają? A co jeśli jest jeszcze inaczej?
Autor podaje propozycję dalszych stopni ewolucyjnych: nasze umysły żywią się naszymi ciałami a dalej są istoty, które „uprawiają” nasze umysły dla swoich celów.
Pojawia się w tym momencie pytanie, czy na człowieku drabina ewolucyjna się kończy. Wcześniej autor dowodzi, że organizmy zajmujące poszczególne szczeble ewolucyjne mogą nie zauważać się, tak jak zboże nie widzi kury, która pożera jej dzieci. Może my nie widzimy tych, którzy stoją w ewolucji ponad nami? Może widzimy tylko świadectwa ich działań? Ludzie w mieście zdają się nie przejmować sytuacją. Próbując rozbić kopułę spowodowaliby zniszczenie miasta. Nie mają również środków aby wystąpić przeciwko tym, którzy porwali miasto. Oddają się więc wyścigowi ku jak największemu zużyciu dóbr. Konsumpcjonizm przybiera wręcz niewyobrażalne rozmiary. Wśród tych wszystkich osób, których największym zmartwieniem jest być modnym i na czasie, nasz robot wydaje się najbardziej ludzki ze swoją ciekawością świata, z dążeniem do rozwiązania zagadki. Ciekawość i chęć pomocy popychają go czasem do niebezpiecznych dla niego kroków.
Człowiek upodobał sobie stanowisko, że stoi na szczycie drabiny. Wyobraża sobie również, że inne cywilizacje, które być może współdzielą z nami Kosmos, będą chciały pokojowo nawiązać z nami kontakt. Autor tymczasem w usta jednego z bohaterów wkłada takie słowa: „z jakiegokolwiek poziomu byśmy nie spoglądali, nigdy nie zobaczymy wokół siebie więcej, niż znajduje się w nas samych” s. 268. Podaje przykłady znanych nam zwierząt i sposobu postrzegania świata dowodząc, że wszelki kontakt – i porozumienie i konflikt – jest możliwy tylko pomiędzy społecznościami będącymi na tym samym poziomie rozwoju. W przeciwnym razie okaże się, że współzależność jest taka jak między nami i naszymi pupilami albo rzeźnymi zwierzętami. Współzależność polegająca na tym, że jedna strona ma pełną kontrolę a druga żyje dla przyjemności lub korzyści tej pierwszej.
Przedstawiona w książce filozofia budzi pytania, które pojawiaja się czasem i straszą a potem odchodzą odsunięte następnymi wątpliwościami. Jedno z nich to ptanie o sens wysyłania w kosmos informacji o naszej cywilizacji. Skoro istoty na różnych szczeblach ewolucji nie mogą ze sobą swiadomie współpracować i porozumiewać się, to jaki jest cel? Ci którzy są niżej od nas nie będą w stanie tego odczytać, ci którzy są wyżej, nie muszą miec wcale pokojowych zamiaów a jeśli nawet, mogą owszem pozwolić nam żyć w spokoju ale i w całkowitym uzależnieniu od siebie.