Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej – Sławomir Koper

Sławomir Koper - Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej (okładka)
Sławomir Koper – Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej (okładka)

Wydawnictwo: Bellona, 2011
Forma wydania: ebook
Liczba stron (papier): 416
Moja ocena: 5/6
rating stars 5,0

 

Sławomir Koper wybrał kila pań, które, jego zdaniem, miały wpływ na kształtowanie się wizerunku Polski i stosunków społecznych. Przedstawia je zwięźle, skupiając się głównie na ich życiu prywatnym. W tle mamy realia życia okresu międzywojennego, czasów wojny, a także pierwszych lat powojennych.  Na czele postawił panią Jadwigę Beckową, żonę naszego ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych, uważając, że swoim sposobem bycia odcisnęła niemałe piętno na wizerunku ówczesnej Polski. Dalej przedstawia nam Marię Dąbrowską, Zofię Nałkowską, Marię Pawlikowską-Jasnorzewską, Irenę Krzywicką, Katarzynę Kobro, Marię Morską. Oprócz bohaterek przewijają się przez karty książki i bohaterowie, autor bowiem sporo czasu i miejsca poświęca omówieniu związków i relacji jakie łączyły wybrane panie z ich partnerami.

To kobiety, które swoją niezależnością poglądów wpłynęły na rozwój świadomości swojego otoczenia, które wytykały błędy i hipokryzję sposobu myślenia ich czasów. Poszukiwały one partnerów życiowych, którzy byliby dla nich również partnerami w dyskusji, stąd w życiu ich pojawiają się najbardziej znane postaci tego okresu.

Autor przekazuje sporo faktów podanych w łatwostrawnym sosie. Czyta się tę książkę z łatwością, podglądanie innych ludzi i plotkowanie o nich zawsze było dla ludzkiego gatunku łakomym kąskiem. Jeśli dotykamy obyczajowości, szczególnie tej dotyczącej relacji osobistych, będzie to dla czytelnia gratka, tym bardziej, że autor dość swobodnie opowiada o takich sprawach jak orientacje seksualne, czy zmiany partnerów, ale robi to subtelnie, nie ocierając się o niezdrową sensację.

Na wybór pań do tego zestawienia pewien wpływ miał fakt, że Sławomir Koper o niektórych paniach już pisał przy okazji innych książek, a o niektórych zamierza napisać w kolejnej książce. Zapewne nie chciał się powtarzać, nie chcąc nużyć czytelnika.

Na koniec pozostaje pytanie, jak daleko można się posunąć przedstawiając życie osób publicznych. Sławomir Koper mówi o tym w wywiadzie, ja zacytuję tylko jego fragment:

 

Ujawnia pan wiele pikantnych szczegółów z życia intymnego bohaterów. Czy rzeczywiście powinniśmy wiedzieć o seksualnych przygodach, preferencjach tych osób?

– Uważam, że osoba publiczna, będąca na świeczniku, zasłużona dla polityki czy literatury musi być gotowa na to, że wejdę, może nie z butami, ale w kapciach w jej życie prywatne. I przedstawię tę osobę w szlafroku i w kapciach. A jeżeli obok niej będzie ktoś bliski jej sercu lub ciału, to też go przedstawię.

Mamy prawo wiedzieć, ale co daje nam ta wiedza?

– Wrócę do Mickiewicza. Uczniowie często myślą, że jego życie było strasznie nudne. To nieprawda. Owszem, na starość zrobił się ponury, ale do trzydziestego roku życia bawił się doskonale. Kiedy polonistka mówiła, że został skazany na ciężkie zesłanie do Rosji, wyobrażałem sobie Adama w kajdanach, brnącego w śniegu po pas w drodze na Syberię. A tymczasem co on robił? Świetnie się bawił z Karoliną Sobańską w Odessie.

– Uważam, że jeżeli nie przedstawimy osoby w pełni, wraz z jej życiem prywatnym, to jej twórczość może być całkowicie niezrozumiała. Także zachowania polityków mogą być całkowicie niezrozumiałe. Czy Piłsudski stracił coś, kiedy okazało się, że miał romans z Eugenią Lewicką? Czy jest mniej wartościowy, bo miał dwoje nieślubnych dzieci? Bo chociaż obie córki uznał, to ślub z ich matką, Aleksandrą Szczerbińską, zawarł dopiero, kiedy zmarła jego pierwsza żona. A może stracił coś na tym, że tylko raz w życiu się upił? Też chyba nie. A jednak to wszystko świadczy o osobie i jeżeli chcemy zrozumieć człowieka, jego zachowania, postępki, nie możemy go odrywać od jego życia prywatnego.

Czy mamy prawo wiedzieć wszystko?

– Nie przekraczam pewnych granic. Kiedy znalazłem nazwiska młodszych partnerów seksualnych Karola Szymanowskiego, postanowiłem ich nie przytaczać. Ci panowie po związkach z Szymanowskim pozakładali rodziny i mieli dzieci. Zmarli w latach 70. – 80., a wiec całkiem niedawno. Nie chcę, aby koledzy wytykali palcami jakiegoś chłopca w gimnazjum, bo jego dziadek był gejem. To jest granica. Jeżeli jakieś informacje mogą zrobić krzywdę komuś obecnie żyjącemu, to na pewno tego nie ujawnię.

Dodaj komentarz