Ostatni nasz pobyt w Warszawie był bardzo bogaty w wydarzenia. I cyrk i festiwal w Siedlcach i właśnie Muzeum Powstania Warszawskiego. Planowaliśmy się tam pojawić odkąd powstało.
Ekspozycja została przygotowana nowocześnie, z użyciem nowoczesnych technologii ale w oprawie nawiązującej do czasów wojny. Przedstawione są postaci przywódców i losy zwykłych powstańców. Możemy posłuchać wywiadów z kilkorgiem z nich przez słuchawki starych telefonów. Pokrótce przedstawiono także powojenne losy niektórych postaci, a także powojenną propagandę na temat powstania.
Pomyślano o ciekawostkach, które mogą wciągnąć do zabawy a jednocześnie uczyć. Na trasie zwiedzania rozwieszone są kartki z kalendarza, na których opisano co działo się w tych dniach. Zebranie wszystkich kartek to cała historia powstania w pigułce.
Na mnie największe wrażenie zrobił film Miasto ruin na którym widać ogrom zniszczeń. W miejscu, gdzie stoją dziś budynki, często ładnie odbudowane, wówczas były puste place albo zwały wypalonych cegieł.
Kolejnym mocną sprawą był wywiad z Belgiem, który został wcielony do Wermachtu. Był wówczas młodym chłopakiem i okrucieństwo scen, jakie oglądał przez całe życie było dla niego koszmarem.
Na najniższym poziomie budynku chętni mogą przejść się kanałami, które odwzorowano podobno dość wiernie, choć trasa nie jest długa.
Muzeum Powstania Warszawskiego to nowoczesne i przyjazne zwiedzającym miejsce. Jego twórcy zgromadzili sporo informacji i postarali się pokazać je w atrakcyjnej formie. Pomyślano też o tym, że dzieci nie powinny oglądać drastycznch scen. Filmy takie i zdjęcia pokazane są na wyświetlaczach z odpowiednio wysoką osłona. Zadbano o ciekawostki – wspomniane już kartki, wyciągane szufladki, filmy.
Po drodze minęły nas cztery wycieczki. Przewodnicy opowiadali ciekawie, ale nie sądzę, aby zwiedzając w tym tempie można było zapoznać się ze wszystkimi zgromadzonymi materiałami.
Pojawiły się jednak i słabsze elementy. Odgłosy na poszczególnych fragmentach trasy nachodzą na siebie, czasem utrudniając słuchanie. Kilka wyświetlaczy nie działało. Zejście na najniższy poziom, ten z kanałem, nie było oznakowane, jeśli akurat ktoś nie schodził do toalety, mógł tam nie zawędrować. Poziom ten jest widoczny na mapce, ale nie zauważyłam, żeby ktoś z niej korzystał.
Pomimo tych niedociągięć Muzeum Powstania Warszawskiego robi spore wrażenie. Na koniec można obie wygodnie usiąść w kawiarni, gdzie zadbano o odpowiedni klimat, wystrój i muzykę, i gdzie podaje się pyszne ciasta i kawę.
Wykorzystałam skany materiałów z muzeum, a foty własne.