W każdym kresowym domu, gdzie była panna na wydaniu, obowiązkowo w oknie powinna stać Żenicha. Przepisów jest wiele, jednak składniki powtarzają się w nich te same:
- dzika róża
- alkohol
- miód
- mięta
- rumianek
- goździki
Możecie spotkać róże proporcje i drobne różnice w sposobie przygotowania. Jeśli chcecie nastawić taką nalewkę to najlepiej poszukajcie przepisu, który będzie Wam najbardziej odpowiadał. Przykładowy znalazłam w Nalewkach Staropolskich.
Jak zwykle nie było mi dane robić według przepisu. Zaczęło się od tego, że zamiast owoców dzikiej róży zdobyłam różę pomarszczoną (fałdzistolistną, japońską). Potem przypomniało mi się, że poprzedni nastaw robiłam na miodzie i strasznie mi ta nalewka ściemniała (jak to z miodem bywa) więc postanowiłam spróbować z cukrem. A co wyszło to się okaże za kilka miesięcy.
Owoce jakiś czas leżakowały w zamrażarce. Po rozmrożeniu były dużo bardziej miękkie, więc usuwanie wąsów nie sprawiało żadnego problemu. Po usunięciu wąsów w owocach ziały dziury, więc już ich nie nakłuwałam. Owoce zalałam alkoholem, dodałam po garści mięty i rumianku oraz po kilka goździków. Wyglądem przypominają małe pomidorki, ale słowo daję, to róża :). Dosładzałam dopiero, kiedy nalewka miała już owocowy smak i kolor. Stała jakieś dwa miesiące.
Owoce z nalewki odsączyłam i pozbyłam się nasion. Owoce pasują do kurczaka duszonego w piekarniku w zalewie. Trzeba je pokroić drobniej i dorzucić do zalewy, reszta się sama zrobi :).
Nalewka filtruje się bardzo łatwo. Ma delikatny różany smak i lekko ziołowy zapach. Będzie leżakować przynajmniej do lata.
Ooo, a nie wybieracie się latem w kierunku stolicy, żeby zorganizować degustację??
Konkretnych planów jeszcze nie mamy, ale pomysł może chwycić :).
To będę jeszcze agitował 😛
Jest jeszcze opcja przeniesienia stolicy na Pomorze :).
Na stałe czy tylko na wakacje? 😛
Wystarczy na wakacje, ale można takie przenosiny urządzać od czasu do czasu :).
Będziemy nad morzem w lipcu 😀
O, to jest okazja, mam nadzieję, że ją wykorzystamy 🙂
Oby, oby 🙂 Żenicha na plaży we Władysławowie 😛
Hm, plaża jest chyba uznawana za miejsce publiczne, trza by zakamuflować jakoś :). Widzę, że wizja urlopu będzie Ci teraz sen z powiek spędzać 😛
Przelejesz w butelki po wodzie gazowanej 😀 Do urlopu trzy razy zapomnę o degustacji.
Bliżej lipca się przypomnimy żeby coś konkretnego ustalić 🙂
Tak jest, tylko nie wypijcie wcześniej 😛
He, he, swoje musi odstać, nie ma obawy 🙂