Ostatnia wizyta w Teatrze Szekspirowskim przy okazji przedstawienia pod tytułem Remus skłoniła mnie do przyjrzenia się te budowli za dnia.
To budynek nowoczesny, zaprojektowany tak, aby kojarzył się z historycznym centrum miasta. Przywodzi na myśl uproszczoną panoramę Gdańska, albo rzucany przez nią cień. Zakamarki i detale skłaniają do zwiedzania. Wszystko jest tu ponure i surowe. Przpomina kadry z filmu Equilibrium.
Na zewnątrz surowy i monumentalny, w środku jasny i pogodny. Pachnie drewnem i świeżością. Fotele utrzymane są w tej samej kolorystyce.
Na tym się niestety kończą dobre wieści. Chcąc obejrzeć budynek z pewnej odległości napotykamy problemy.
Od strony Głównego Miasta jest to możliwe tylko w pewnym stopniu ze względy na bliskość murów i zabudowań, zaś po drugiej stronie zaraz za budynkim przebiega szeroka, ruchliwa ulica z wiaduktem. Oto co widać, kiedy chciemy stamtąd spojrzeć na świeżo oddany do użytku nowoczesny budynek – dumę miasta:
Budynek Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego wymaga przestrzeni i perspektywy, abyśmy mogli docenić jego walory. Powinno być możliwe swobodne spoglądanie na niego, tak, aby był on widoczny na tle murów z dominującą wieżą kościoła Mariackiego. Niestety jest to niemożliwe. Widok przesłania nam wiadukt, będący częścią ruchliwego szlaku komunikacyjnego, a i przejeżdżające samochody nie ułatwiają zadania.
Ulica Podwale Przedmiejskie o której mowa dzieli historyczną część Gdańska niemal na pół. Jest to doskonale widoczne na planie miasta.
Jestem pewna, że można było zaleźć lepsze rozwiązanie komunikacyjne w kierunku Elbląga. Z jakiegoś powodu jednak powstała ta nieszczęsna droga i każda inwestycja budowlana w jej sąsiedztwie będzie w jakiś sposób skażona jej brzydotą.