Czasem lubimy obejrzeć przedstawienie zamiejscowe. Odkryciem dla nas był występ bębniarzy z Japonii, regularnie polujemy na występy Cirque du Solei, ucztą kulturalną było przedstawienie Merylin Mongoł. Po Pikantnych nie spodziewałam się niczego określonego. Spektakl reklamowany był jako komedia i nastawiłam się tylko na rozrywkę.
Dwie pary umawiają się na swingowanie. No tak, tylko to nie takie proste, bo z jednej pary swingować chce on, a z drugiej ona. Ich partnerzy nastawieni są dość niechętnie i mija sporo czasu zanim postanowią wejść do gry.
W pewnym sensie Doris została wmanipulowana w sytuację, której nie chciała, Christoph zaś chce w pełni poznać życie swojej żony, nie może jednak przemóc się i dołączyć do towarzystwa. Jest monogamistą i wszelkie odstępstwa od tej zasady wydają mu się niewłaściwe. Poznaje jednak żonę Alexa i wszystko staje się prostsze.
Dalej
autor sztuki, zafundował widzom kilka zwrotów akcji, trochę zabawnych sytuacji, oraz niemało pytań do przemyślenia. Dylematy bohaterów pozornie wydają się odległe, ponieważ statystycznie niewielu z widzów pewnie próbowało lub spróbuje zabawy w wymianę partnerów, jednak ostatecznie okażą się uniwersalne. Najbardziej doniosłym wydaje się pytanie o uczciwość w związku. Być fair to być wiernym jednej osobie, czy dać sobie wolność, ale przestrzegać ustaleń. Musimy sobie też poradzić z manipulacją, dążeniem kosztem swojego partnera do realizacji swoich pragnień, wreszcie pytani jesteśmy o hierarchię wartości, co ważniejsze, praca i pieniądze, czy związek i zobowiązania wobec bliskiej osoby.Przez cały spektakl zastanawiałam się gdzie jest kontrowersja. Spektakl reklamowany był jako odważny, pikantny, twórcy obawiali się go wystawić. Tymczasem golizny na scenie mniej, niż w co drugim przedstawieniu Wybrzeża. Być może za kontrowersyjny uznano swingerski czworokąt, sam fakt, że nasi bohaterowie umawiają się na seks. Wydaje mi się, że temat seksu jest tu tylko pretekstem do pokazania komplikacji w relacjach. Sceny erotyczne pojawiają się, ale są nienachalne. Ogólnie całe zamieszanie z kontrowersją wydaje mi się rozdmuchane do celów reklamowych.
Dopracowania wymaga gra aktorów i ruch sceniczny. Kwestie wydają się czasem nie zagrane a wykrzyczane, co nie przeszkadzało aktorom czasem mamrotać coś pod nosem. Czasem przechadzali się po scenie bez celu. Powodowało to niepotrzebne dłużyzny. Mimo wszystko, dzięki całkiem zabawnemu i pomysłowemu tekstowi spędziłam całkiem sympatyczny wieczór, chociaż bez wielkich uniesień i zachwytów.
Spektakl powstał na podstawie sztuki
Reżyseria: Tomasz Gawron
Obsada:
Anna Mucha jako Bea
Barbara Kurdej-Szatan jako Doris
Michał Ziembicki jako Alex
Mikołaj Krawczyk jako Christoph (zamiast Mikołaja Roznerskiego)
Jeden komentarz do “Pikantni – spektakl Tomasza Gawrona”