To, w jaki sposób zorganizowany jest świat od wieków zajmuje filozofów. Ważnym krokiem do dyskusji był dla mnie film braci Wachowskich Matrix, ważna również okazuje się książka Antymatrix, która zresztą do Matrixa nawiązuje nie tylko tytułem. Autor jednak przedstawia odmienną wizję świata niż twórcy filmu. Przedstawia nam współczesne społeczeństwo jako połączone w sieć z mniej lub bardziej ważnymi ogniwami. Dodaje również, że odziedziczona po epoce industrialnej hierarchiczne instytucje za tą szybko rozwijającą się strukturą nie nadążają. Mało tego. Edwin Bendyk próbuje nas przekonać, że sieć połączeń zaczęła się rozwijać już w czasach, kiedy zaczęliśmy się komunikować. Wówczas jednak brakowało trwałych i silnych ogniw o szerokim zasięgu. W rozwoju sieciowego społeczeństwa wielkimi krokami były zdobycze telekomunikacji – telefon i internet – i to właśnie one zmieniły oblicze świata w sposób diametralny. Autor wskazuje różne zastosowania zdobyczy współczesnej technologii w różnych dziedzinach. Zapuszcza się nawet na pole walki i punktuje niedociągnięcia amerykańskiego dowództwa.
Dla nas jednak najbardziej kluczowe w codziennym życiu jest dostrzeżenie, że jesteśmy wszyscy elementami tej samej społeczności i bardzo łatwo jest nam dotrzeć do innych ogniw właśnie za pomocą sieci. Przesyłanie informacji stało się prostsze niż kiedykolwiek.
Autor próbuje zdefiniować sieć społeczną, w tym celu posłużył się definicją zaproponowaną w Megatrendach przez Johna Naisbitta:
Sieci to po prostu rozmawiający ze sobą ludzie, dzielący się pomysłami, informacjami i zasobami. W tworzeniu sieci ważna jest nie tyle sieć – końcowy rezultat, ile proces jej tworzenia – komunikacja ustanawiająca związki między ludźmi i grupami ludzi. Tworzenie sieci wyczerpująco opisała Marilyn Ferguson w książce The Aquarian Conspiracy. Odbywa się ono przez „konferencje, rozmowy telefoniczne, podróże, książki, quasi-organizacje, gazety, polemiki, kserowanie, wykłady, warsztaty, przyjęcia, nieformalny obieg informacji, wspólnych znajomych, spotkania na szczycie, koalicje, taśmy, biuletyny.”
Kolejne eseje ułożone są zgodnie z chronologią rozwoju społecznego ludzkości – rozpoczynamy w czasach, kiedy nasi praszczurowie uczyli się mówić, a kończymy w czasach współczesnych z małą próbą zajrzenia za zasłonę przyszłości.
Książka Edwina Bendyka zachęca do dyskusji na temat organizacji naszego świata, wizji współczesnego ładu. Czy jesteśmy farmą energii, która czeka na wyzwolenie przez Neo, czy też jesteśmy siecią złożoną z istot ludzkich, która działa jak jeden organizm i reaguje jak jeden organizm? A może świat jest jeszcze czymś innym?
Wydawnictwo W.A.B., 2004
Forma wydania: papierowa
Liczba stron: 340
Moja ocena: 6/6