Do czytania pod prysznicem: Znalezione w osobistej szufladzie – Zygmunt Kałużyński

Zygmunt Kałużyński - Do czytania pod prysznicem (okładka)
Zygmunt Kałużyński – Do czytania pod prysznicem (okładka)
Wydawnictwo Latarnik, 2004
Liczba stron: 264
Forma wydania: e-book
Moja ocena: 5/6
rating stars 5,0
  

Zygmunt Kałużyński, jak czytamy w Wikipedii, budził wiele kontrowersji: Według opinii Zdzisława Pietrasika, chociaż w życiu prywatnym ciepły, dobry i uczynny, to publicznie był bezwzględnym krytykiem, zachowującym niezależność, nie bojącym się kroczyć pod prąd, nie idącym na układy. Niektórzy ludzie kina byli wręcz przekonani o szkodliwym wpływie jego działalności na polską X muzę, co obrazuje wypowiedź krytyka filmowego Andrzeja Bukowieckiego: Pamiętam […] program »Sam na sam« w telewizji, kiedy po premierze »Nocy i dni« Jerzego Antczaka Kałużyński niemal pobił się z Aleksandrem Jackiewiczem ostro atakując film powszechnie uważany za wybitny. Potem do Mieczysława Rakowskiego, ówczesnego redaktora naczelnego »Polityki« przyszła delegacja reżyserów kina moralnego niepokoju, z prośbą żeby Kałużyński przestał pisać, bo on strasznie krytykował te filmy. A było to przecież kino opozycyjne, bardzo potrzebne, kino, które torowało drogę do Sierpnia 80. roku. Wyjątkowe emocje wzbudziły też felietony Kałużyńskiego na łamach odwieszonej w 1982 r. Polityki, w których bezpardonowo atakował kino polskie, akcję bojkotu, a także opozycję solidarnościową. Sam Kałużyński bez skrępowania i z upodobaniem cytował wypowiedzi o sobie znanych luminarzy polskiej kultury: rektor Akademii Teatralnej Jan Englert określił go jako debila, który wymęcza felietony o »objawach wieku starczego«; reżyser Krzysztof Zanussi widział w nim upadłego wyrobnika w służbie stalinowskiej; reżyser Agnieszka Holland żądała w programie telewizyjnym, by uniemożliwić mu zabieranie głosu jako szkodnikowi niszczącemu kulturę narodową, a kiedyś stwierdziła Nie mam na jego temat nic do powiedzenia. Rozumiem, że w polskim pejzażu filmowym wyrósł na klasyka; widać jaki pejzaż, taki klasyk; reżyser Andrzej Żuławski oświadczył, że jak widzi … [jego] małpią gębą w TVP, to mu się rzygać chce. W telewizyjnym programie Sam na sam, którego Kałużyński bywał uczestnikiem, nigdy się z nikim nie zgadzał.

Odbicie tego portretu można zauważyć w książce Do czytania pod prysznicem. Jest to zbiór felietonów, które nie były pisane na zamówienie, ich powstanie było podyktowane potrzebą autora zapisania myśli. Przewijają się tu różne tematy, jak wrażliwość, wojna, film, kino nieme i współczesne, anegdoty o sławnych ludziach i wiele innych, jednak znane wydarzenia prezentowane są często niekonwencjonalnie.

Autor bezbłędnie wyczuwa, obnaża i piętnuje bufonadę przeciwstawiając swoje lekceważenie dla dmuchanych autorytetów. Przedstawia swoje zdanie bez kompromisów. Czytając odniosłam wrażenie jakby był to zapis myśli jakie przepływają. Są one ładnie ujęte w rozdziały i części, ale płyną jak rzeka.

Mam wrażenie, że nie ma dla niego hierarchii, czołobitności, podległości mistrz-uczeń. Każdy temat, osoba to temat lub partner do dyskusji. Zygmunt Kałużyński to człowiek z ogromną wiedzą, który wyciąga z tej wiedzy wnioski często inne niż wszyscy, czasem niepopularne, ale wnikliwe i inteligentne. Mówi to, co myśli o wszystkim i o wszystkich. Jak sam stwierdza, takt nie jest jego mocną stroną. Do czytania pod prysznicem to jedna z tych książek, które powodują, że czuję się przy nich mała, widzę, jak bardzo moja zdolność odczuwania i pojmowania jest upośledzona.

Postać Zygmunta Kałużyńskiego najbardziej kojarzy mi się z cyklem programów o filmie Perły z lamusa, gdzie wraz z Tomaszem Raczkiem prezentowali ciekawe filmy, prowadząc przed wyświetleniem filmu dyskusję. Panowie sprawiali wrażenie świetnie zgranego duetu, gdzie jeden z nich prowokował i ukierunkowywał dyskusję, a drugi poddawał się temu.

Na koniec, dla tych, którzy Pana Zygmunta pamiętają – dla przypomnienia, a dla tych którzy nie mieli szansy zobaczyć – aby poznali – zachęcam do obejrzenia jednego z odcinków Pereł z lamusa. Panowie rozmawiają akurat o filmie, którego akcja toczy się w czasie wojny, tematyka jest więc zbieżna z częścią felietonów, gdzie wspomina o Hitlerze i wojnie oraz broni.

 

Dodaj komentarz