Świat Pani Malinowskiej, Trzecia płeć – Tadeusz Dołęga-Mostowicz

Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Świat pani Malinowskiej, Trzecia płeć (okładka)
Tadeusz Dołęga-Mostowicz – „Świat pani Malinowskiej”, „Trzecia płeć” (okładka)
Wydawnictwo Łódzkie, 1989
Liczba stron: 460
Forma wydania: papierowa
Moja ocena: 4/6
rating stars 4,0 

Świat Pani Malinowskiej

Tadeusz Dołęga-Mostowicz konstruuje przed czytelnikiem trójkąt. Jego wierzchołki to: Bogna, młoda wdowa, Malinowski, człowiek ambitny ale słaby, pochodzący z nizin i niezbyt zdolny oraz Stefan, posiadający wszelkie męskie przymioty, oprócz fortuny. Bogna, zakochana w Malinowskim, postanawia zrezygnować z pracy, poświęcić się domowi i wychowaniu przyszłych dzieci. Nie dostrzega przywar przyszłego męża, a kiedy zaczynają jej się objawiać, tłumaczy go na każdym kroku, pracuje za niego, znosi poniżenia i zdrady. Nazywa go „chłopcem”, podkreślając, że wszelkie jego wyskoki, to wina ludzi z którymi się styka a nie jego. Malinowski, na początku szczęśliwy, docenia starania żony, jednak niewiele czasu mija, do momentu, kiedy wszelkie zasługi przypisuje sobie, wykorzystuje osiągniętą pozycję i stanowisko do nieuczciwych celów, pogrążając rodzinę. Stefan, patrzy na to wszystko, zawsze gotów Bognie pomóc, jednak nie rozumie jej fascynacji i odżegnuje się od przyjaźni z Malinowskim.

Relacja tych dwojga wygląda karykaturalnie. Kompletnie niesamodzielny facet, bez żony wpada w tarapaty, kiedy są problemy to ona reaguje i załatwia, chodzi wokół niego na paluszkach, dba o dobre samopoczucie, żeby przypadkiem nie urazić chorej ambicji, i ona, kobieta bez wad, która poświęca swoje marzenia i szczęście osobiste dla powinności żony wobec męża, pomimo, że mąż szarga jej dobre imię i za nic ma jej starania. Ta, jakby na przekór jego wybrykom, za każdym razem wynajduje jakiś powód, żeby zostać przy nim i dalej mu matkować, bo tak to chyba trzeba nazwać. Ma męża, który bez jej czujności ląduje w więzieniu, robi sobie wrogów, popada w kłopoty, zawiera szemrane znajomości. Facet, który ma być oparciem, głową domu, tak zresztą o sobie mówi, jest w rzeczywistości obciążeniem i źródłem kłopotów. Taki dodatkowy dzieciak w rodzinie. Odnoszę nawet wrażenie, że dzieci wykazują więcej wyobraźni i rozsądku. I zadaję sobie cały czas pytanie: autorowi podoba się taki układ czy drwi z niego? A może jest on jest odzwierciedleniem emancypacji takiej jak ją odbiera autor? Może wyobraża sobie, że kobiety samodzielne i zdecydowane będą na swoich partnerów wybierać słabe niedołęgi, wartościowych mężczyzn odrzucając, ewentualnie traktując jako przyjaciół, jak to ma miejsce ze Stefanem?

Dodatkowo trudno mi się pogodzić z pozycją Bogny w tym wszystkim. Autor robi z niej panią domu – cierpiętnicę, która poświęca samą siebie, byle jej mężulek bardziej się nie stoczył, byle dziecko miało tatusia, nieważne jakiego. Z ust Feliksa słyszymy nawet zdanie, że upadek Malinowskiego to jej wina po części, bo na to pozwoliła. Bogna zresztą przyswaja sobie tę opinię. Z drugiej strony córka Feliksa pyta ją, czy zawsze musimy się wstydzić za rodziców? Czy ten wstyd za rodziców to wynik tego, że są ze sobą za wszelką cenę?

Trzecia płeć

Anna przyjeżdża do Warszawy na rozmowę na temat pracy w biurze turystycznym. Kwalifikacje ma, wykształcenie też ale cała poczekalnia pełna kandydatów. Okazuje się jednak, że robi na tyle dobre wrażenie, że zostaje przyjęta na okres próbny na stanowisko kierownika. Ma zastąpić Komitkiewicza, który odchodzi, ponieważ zaproponowano mu pensję niższą, niewystarczającą na sfinansowanie jego dotychczasowego trybu życia. Nie najmniejszym atutem Anny w oczach szefa jest fakt, że zgodziła się na jeszcze niższą pensję.

Mieszkanie w Warszawie jest możliwe dzięki ciotce, która może odstąpić Annie jeden pokój. Odświeża również stare znajomości i nawiązuje nowe, z których każda jest istotna, ponieważ  usta tych osób autor wkłada opinie na temat emancypacji kobiet.

Oprócz kwestii związanych z wynagrodzeniem autor porusza również inne problemy, np. po co kobiety pracują i jakie z tego szkody wynikają. Komitkiewicz twierdzi, że kobiety nie powinny pracować a pieniądze i godziwe warunki życia powinny być im zapewnione przez mężczyzn – mężów, braci, ojców itd. Co jednak, kiedy ich nie ma albo nie są oni w stanie zapewnić rodzinie odpowiednich środków? Anna jest właśnie w takiej sytuacji. Jej mąż aktualnie nie zarabia, nie może znaleźć zajęcia, które pozwoliłoby im się utrzymać, więc to ona postanawia jechać do Warszawy i tam pracować.

Nachodzi mnie jeszcze taka refleksja odnośnie zapewniania przez mężczyzn utrzymania. Na takich założeniach opierało się społeczeństwo wieków wcześniejszych. Jakiś czas temu czytałam „Martę” Elizy Orzeszkowej. Główna bohaterka to kobieta wychowana w szczęśliwym domu, ma dobrego męża i córkę. Z czasem traci obu mężczyzn swojego życia – męża i ojca. Zostaje sama z córką i próbuje sobie jakoś poradzić. Sprzedaje wszystko co zostało i szuka pracy. Okazuje się jednak, że nie jest łatwo zacząć pracować, kiedy nigdy się nie pracowało zawodowo ani nawet nie zostało się niczego nauczonym. Tytułowa Marta zna niby francuski, ale okazuje się, że jej ewentualne uczennice znają go lepiej. Nie zagrzewa miejsca w żadnym miejscu, skazana jest na bezskuteczne żebranie o pracę. Pod tm względem sytuacja Anny jest wiele lepsza. Nie dość, że ma odpowiednie wykształcenie, zna kilka języków, ale również pracowała już kiedyś w podobnej firmie. Porównując te postaci, możemy zobaczyć, jaki mimo wszystko postęp się dokonał.

Drugi ciekawy pogląd wygłasza Szczedroń, mąż Wandy. Otóż zmiana środowiska w którym się człowiek urodził na inne jest czymś niewłaściwym a nawet szkodliwym. A winne są temu kobiety, odkąd zaczęły same decydować z kim powinny spędzić resztę życia. Szczedroń. sam opuścił środowisko, w którym urodził się i żył wiele lat i dzięki wolności kobiet poznał i poślubił swoją żonę. Kocha ją ale sytuacja w jakiej się znalazł powoduje, że czuje się wyrzutkiem.

Pojawia się również pogląd wygłoszony w domu Kostaneckich, że kobiety stały się takie jakie są, czyli ambitne i wyzwolone, ponieważ takimi chcieli je widzieć mężczyźni. Pragnęli oni, żeby ich żony były mądre, wykształcone, zaradne, żeby im zazdroszczono takich połowic, więc te mądre i zaradne wzięły sprawy w swoje ręce. Potwierdzenie tej teorii znajdujemy w przypadku Wandy. Ona sama rozpamiętując swoje stosunki z Marianem mówi o sobie, że jest przy nim taka jaką on ją chce widzieć.

U Państwa Kostaneckich rozważa się również twierdzenie, jakoby kobiety studiowały, pracowały i zajmowały się sportem po to, żeby znaleźć męża. W czasach młodości Państwa Kostaneckich kojarzono małżeństwa przez rodziny, młodzi poznawali się podczas uroczystości, wydarzeń towarzyskich i majówek. Wówczas taka tradycja zanika, młodzi spotykają się często samodzielnie i coraz częściej sami decydują o własnym życiu. Przemiany obyczajowe zadecydowały o tym, że kobiety w wielu wypadkach mogą same podejmować decyzje i ryzyko, jakie się z nimi wiąże.

Interesujące zdanie wyraża ksiądz, najlepiej zacytować: „…kobieta albo siedzi w domu, albo lata, albo jest uczuciowa, albo nie, albo pracuje, albo próżnuje. To wszystko robi i mężczyzna. Ale (…) cały sekret w tym, że nie robi tego tak krańcowo jak kobieta. Że zachowuje w upodobaniach, zainteresowaniach wszechstronność, umiar, harmonię…”

I wreszcie Szerman, który inteligencję kobiet porównuje do zwierzęcej. Dość szczegółowo rozwodzi się nad tym, jakie procesy decydują o wyborach i zachowaniach kobiety. Oczywiście są one inne niż u mężczyzny, ponieważ kobiety pozbawione są duchowości.

Uderzające jest to, że opisane kobiety – Anna, Wanda, Grażyna – to silne osobowości, które nie boją się odpowiedzialności, pracy, działania, natomiast mężczyźni, z którymi się one stykają to nieodpowiedzialni marzyciele i egoiści. Tytuł „Trzecia płeć” sugeruje, że oto wraz z emancypacją przybyła nam nowa płeć, łącząca cechy po części męskie, po części kobiece, będąca jednak odrębnym bytem. Ale czy nie jest to odpowiedź na niezaradność i nijakość otaczających je mężczyzn? Kuba – bumelant i nieudacznik, mąż Anny – zawodowo stagnacja, Marian – marzyciel bez ambicji, Bernard – zapatrzony w siebie pisarz. Co jeden to ciekawsze indywiduum. Oczywiście nie mam nic przeciwko rozwijaniu zainteresowań,  ale obwinianie kobiet, że biorą się za pracę, kiedy samemu nie jest się sprostać odpowiedzialności to szukanie wymówki. Komitkiewicz mówi zresztą wyraźnie, że degręgolada na rynku pracy to również wina kobiet. Konkurując z mężczyznami powodują, że pracy jest mniej i jest ona gorzej płatna. Dla mnie taka spychologia to zwykłe szukanie winnego własnych niepowodzeń.

Te tzw. silne kobiety różnych frakcji ponoszą porażkę. Grażyna, działaczka konserwatywna, odkrywa w chorobie, że została sama. Z ust krewnego słyszy, że to jej wina, bo jej dom był hotelem a nie prawdziwym domem. Nie było w nim ciepła i dlatego jej dzieci nie potrafią go okazać. Jedyną szczęśliwą osobą jest Buba, która porzuciła bunt i wzorem rodziców wzięła ślub z odpowiednim dla swojej sfery mężczyzną.

Na uwagę zasługuje również stosunek kobiet do mężczyzn. Kobiety traktują mężczyzn, których spotykają na swojej drodze jako niepełnowartościowych. Ryszard Kostanecki ma lat 25 i traktowany jest przez swoją siostrę Bubę jak smarkacz. Kuba, dorosły facet po rozwodzie, zachowuje się jak pięciolatek. Nie potrafi o siebie zadbać w najprostszych sprawach. Matka próbuje jego niedorozwój wyleczyć małżeństwem, co również niezbyt dobrze świadczy o niej. Wydaje się, ze ten przypadek nawiązuje do jeszcze niedawnej sytuacji kobiet, kiedy tzw opiekę ojca zmieniały na tzw opiekę męża, o niczym w swoich sprawach nie stanowiąc. Kubuś, wprost z ramion matki wędruje w ramiona żony, ta jednak nie zamierza go niańczyć i po raz kolejny angażuje się w nowy związek.

Obie powieści mają pewne cechy wspólne. Na pewno będzie to tematyka i podobieństwo problemów, ale również podobieństwo elementów fabuły, np. odpowiednikiem Malinowskiego jest panna Stopińska – oboje robią spustoszenie w firmie i piszą memoriały.  Odpowiednikiem Stefana – Szczedroń – obaj to ludzie dość rozsądni ale odrzuceni dla niedorajdów. Obie powieści poruszają tematy związane z emancypacją kobiet.

Czytałam kiedyś w recenzji, że Dołęga-Mostowicz przedstawia w tych powieściach swoje poglądy na miejsce kobiet w społeczeństwie, jednak wydaje mi się, że należy je potraktować nieco szerzej, jako odbicie ówczesnych zmian społecznych i dyskusji z nimi związanych. Oprócz przytoczonych przeze mnie opinii o miejscu kobiety w domu, pojawiały się również i takie, które tłumaczą kobiety aktywne zawodowo, przeciwstawiając kobiecej zaradności męską nieudolność i egoizm, usprawiedliwiają je, że wychodzą z zastrzeżonych dla nich ról społecznych i próbują swoich sił na polu zawodowym. Można powiedzieć, że kobiety, zmęczone męskim egoizmem i nieudacznictwem, postanawiają rodzinne problemy rozwiązać same i zostają szefami w firmach Dom sp. z o.o. albo same utrzymują rodzinę.

Od tamtych czasów minęło wiele lat i porównując dzisiejsze warunki życia kobiet można powiedzieć, że nie jest jeszcze idealnie, ale wiele już zrobiono aby wziąć pod uwagę  i nasz potencjał i pozwolić mu się rozwijać.

Dodaj komentarz