Konstancja ma się spotkać we Włoszech z narzeczonym, Janem Morawskim, bohaterem poprzednich powieści Kwiatkowskiej. Po drodze jednak podsłuchuje rozmowę, z której dowiaduje się, że Jan niestety nie przyjedzie, a także poznaje szczegóły międzynarodowego spisku. Powoli godzi się z tym, że wakacje spędzi tylko z ciotką, a na osłodę zaczyna prowadzić własne śledztwo – trochę dla własnej przyjemności, a trochę aby udowodnić Janowi swoją przydatność w jego dalszych przygodach.
Kwiatkowska przygotowała dla Konstancji nie lada orzech do zgryzienia. Mnóstwo drobiazgów, wiele osób, które ukrywają swoje prawdziwe zajęcia i intencje, podróże, zwiedzanie – to wiele wrażeń dla młodej panienki, ale i niemało dla współczesnego czytelnika. Autorka bowiem nie ma litości i sypie szczegółami jak z rękawa. W końcu pogubimy się z kretesem w tym, co ważne, a co nie. Ja się pogubiłam, do tego stopnia, że teraz, kiedy znam zakończenie, powinnam przeczytać jeszcze raz i ocenić, czy to się wszystko trzyma kupy. Uważniejszy ode mnie czytelnik prawdopodobnie będzie miał niezłą łamigłówkę.
Poza wątkiem kryminalnym należałoby wspomnieć jeszcze o innych aspektach. Autorka stara się nam przedstawić okolice Neapolu tak, jakbyśmy je zwiedzali razem z Konstancją, a że jest to osóbka spostrzegawcza, będzie to dla nas z wielką korzyścią, w dodatku poświęca sporo czasu nie tylko swoim towarzyszom podróży, ale również obserwuje biedniejsze dzielnice Neapolu. Zobaczymy również w jaki sposób w czasach przełomu wieków podróżowano – oczywiście mówimy o osobach, które na to stać, akcja bowiem toczy się z udziałem światowej śmietanki towarzyskiej. Konstancja tego typu sprawy załatwia sama, mamy więc możliwość zajrzeć do tych organizacyjnych zagadnień.
Ostatnią sprawą, na którą zwróciłam uwagę, jest rozwój samej Konstancji. Kiedy ją poznajemy, jest zakochana w Janie i swoją przyszłość z nim wiąże. Stara się jak najbardziej dopasować, aby być godną jego uznania. Przeżycia, które spotkały ją w czasie podróży, osoby, które spotkała, informacje, które zdobyła, spowodowały, że zmieniła spojrzenie całkowicie i postanowiła działać dla siebie samej. Jest to może feminizm bardzo współczesny, ale ta zmiana w podejściu Konstancji do życia bardzo mi się spodobała.
Na pytanie czy książka się czytelnikowi spodoba odpowiedzieć jest bardzo trudno. Jest ona różna od poprzednich powieści Katarzyny Kwiatkowskiej. Tzw. zwroty akcji toną w morzu szczegółów, życie toczy się dość prozaicznie, jak na arystokrację oczywiście, a czytelnik otrzymuje morze informacji, na podstawie których może budować swoją teorię spisku. I gdyby tylko na tym zasadzała się intryga, byłoby to prawdopodobnie dość nudnawe. Kwiatkowska dodała jednak wiele elementów, które interesują mnie poza wątkiem kryminalnym, w dodatku potrafi pisać gładko i obrazowo, a historia jest obecna, choć nie przytłacza, dla mnie więc jest to powieść warta czasu, jaki mi zajęło jej przeczytanie, a nawet więcej, bo prawdopodobnie jeszcze do niej wrócę. Ja polecam.
Wydawnictwo: Rozpisani.pl, 2014 Liczba stron (papier): 348 Forma wydania: elektroniczna