Wołyń – film Wojtka Smarzowskiego

Wołyń (plakat)
Wołyń (plakat)

Gdyński Festiwal Filmowy to okazja do obejrzenia obrazów, które wyrastają grubo ponad przeciętny poziom kinematografii polskiej. Nie mogliśmy obejrzeć wszystkich, wybraliśmy Wołyń i Zaćmę. Po części ze względu na tematykę, po części ze względu na to, że akurat w czasie tych projekcji mogliśmy pojawić się na festiwalu. Taki kompromis.

Wołyń rozpoczyna się weselem. W małej wiosce Polacy i Ukraińcy od lat żyją obok siebie, znają się, mówią w dwóch językach, modlą się w dwóch językach, pobierają się i mają często mieszane rodziny. Zabawa trwa, młodzi szczęśliwi, ale widać już zapowiedź zmian.

Niedługo później zaczyna się wojna. W wiosce pojawiają się Niemcy i Rosjanie. Każdy z okupantów wprowadza swoje zasady. Z wioski znikają kolejni mieszkańcy – Żydów zabierają Niemcy, Polaków Rosjanie. Od czasu do czasu ten i ów rzuci hasło o wolnej Ukrainie. Napięcia wśród mieszkańców stopniowo narastają, pojawia się wrogość.

Cały ten proces możemy obserwować przez pryzmat losów Zosi. Zakochana w Ukraińcu zostaje sprzedana innemu. Nie jest szczęśliwa i z czasem jest tylko gorzej. Sytuacja wokół nabrzmiewa jak wrzód i ten wrzód w końcu pęka. Zosia musi uciekać, szuka schronienia wraz z dziećmi, aż opada z sił.

Smarzowski rozpoczyna ten film weselem i takich romantyzujących historii jest więcej. Miłość nie wybiera, wojna czy pokój, zawsze jest obecna, łączy i dzieli. Jednak udało mu się uniknąć przesady. Bohaterowie starają się przeżyć, przetrwać, ich uczucia kiełkują, ale trafiają na nieurodzajną glebę. Historia zmusza ich do rozstań, zmiany życia, planów.

Brakuje w tym filmie wyraźnych nawiązań do wielkiej polityki z czasów nieco wcześniejszych i ówczesnych, i wydaje mi się to zamierzone. Można by było oczywiście pokazywać działania międzywojennych władz, dowodzić do czego one doprowadziły. Smarzowski poszedł inną drogą. Pokazał tę wielką tragedię od strony przeciętnego mieszkańca wioski, który o tej polityce nie miał pojęcia. Sielska wieś została stopniowo obrócona w perzynę. Życie wielu ludzi stracone. Szczęście zaprzepaszczone, równowaga zburzona.

Wielką wartością tego filmu jest przedstawienie różnorodnych postaw. Smarzowski nie idzie na łatwiznę, nie ulega populistycznym opiniom. Nie obwinia jednoznacznie nikogo. Pokazuje sytuację starając się zachować ówczesne realia, sygnalizuje problemy. Pokazuje kolejne etapy narastania nienawiści, zwraca uwagę na to, co stanie się, kiedy miarą patriotyzmu będzie nienawiść do innej nacji. Film ten może być dla nas ostrzeżeniem, żebyśmy pamiętali, do czego prowadzi taka postawa. Moment kiedy Wołyń wchodzi na ekrany nie mógł być lepszy. Mam nadzieję, że rosnący nacjonalizm w naszym kraju nie doprowadzi do tragedii, tym razem z Polakami w roli oprawców.

Film zawiera wiele okrutnych scen. Wojna jest okrutna, a Smarzowski widza nie oszczędza. Zobaczycie tu wiele obrazów, które widzieli lub których doświadczyli dawni mieszkańcy Wołynia. Pod tym względem sytuacja wydaje się analogiczna jak w Rwandzie, o której pisał Wojciech Tochman w swoim reportażu Dzisiaj narysujemy śmierć. Tam też podniósł rękę sąsiad na sąsiada, a narzędzia, które na co dzień służyły do pracy tym razem posłużyły jako narzędzie zbrodni. Podobnie jak Tutsi i Hutu musimy znaleźć z sąsiadami rozwiązanie, jak dalej żyć w pokoju. Ten film to pierwszy krok w dialogu, długo wyczekiwany przez rodziny, których przodkowie na Wołyniu zginęli lub stamtąd uciekali.  Cieszę się, że ten pierwszy dobitny głos jest wyważony. Ukraińcy przygotowują odpowiedź ze swojego punktu widzenia. Czekam na to i ciekawa jestem dyskusji.

Smarzowski kręcił ten film kilka lat. Wydaje się pod każdym względem dopracowany, a zatrudnienie ukraińskich aktorów znacząco podnosi jakość filmu. Aktorzy wykonali kawał ciężkiej pracy. Odegranie takiej ilości brutalnych scen musiało być dla nich niemałym obciążeniem, a mimo to dali radę i stworzyli obraz piękny choć smutny i krwawy. Spośród wszystkich aktorów na wzmiankę zasługuje Michalina Łabacz grająca Zosię. Dla młodej, początkującej aktorki musiało to być wyjątkowo trudne.

Tytuł: Wołyń, 2016
Reżyseria: Wojciech Smarzowski
Scenariusz: Wojciech Smarzowski
Zdjęcia: Piotr Sobociński Jr.
Muzyka: Mikołaj Trzaska
Montaż: Paweł Laskowski
Scenografia: Marek Zawierucha
Kostiumy: Paweł Grabarczyk, Magdalena Jadwiga Rutkiewicz-Luterek, Wanda Kowalska, Agata Drozdowska
Obsada:
Michalina Łabacz jako Zosia Głowacka
Wasyl Wasylik jako Petro
Arkadiusz Jakubik jako Maciej Skiba
Adrian Zaremba jako Antek Wilk
Lech Dyblik jako Hawryluk
Jacek Braciak jako Głowacki
Izabela Kuna jako Głowacka
Moja ocena: 6/6

Dodaj komentarz