Dysonans – Ewa Stachniak

Dysonans - Ewa Stachniak (okładka)
Dysonans – Ewa Stachniak (okładka)
Wydawnictwo: Świat Książki, 2009
Liczba stron (papier): 336
Forma wydania: ebook
Moja ocena: 4,5/6
rating stars 4,5
 

Dysonans to opowieść o romansie Delfiny Potockiej i Zygmunta Krasińskiego. Ewa Stachniak przedstawia własną wizję wydarzeń stworzoną głównie na podstawie zachowanych listów. Delfina Potocka po opuszczeniu męża zamieszkała z matką i niezamężną siostrą. Zygmunt Krasiński jest tam przyjmowany jako potencjalny kandydat do ręki siostry, jednak szybko okazuje się, że nie dla niej tam przychodzi. Jego wybranką jest Delfina, ciągle formalnie zamężna, jednak mimo to para zaczyna spotykać się coraz mniej oficjalnie. Romans kwitnie, jednak ówczesne konwenanse, naciski ojca oraz finanse zmuszają Zygmunta do poszukiwań żony. Zaczyna bywać w salonie Branickich mając nadzieję, że ich córka Eliza odrzuci jego zaloty. Ona jednak dostrzega w nim zalety, które ceni i dochodzi do małżeństwa. Zygmunt wyrzeka się związku z Delfiną jednak okupuje to cierpieniem, któremu Eliza chce położyć kres. Proponuje aby Zygmunt spotkał się z Delfiną. Zygmunt jednak wpada na inny pomysł. Krasińscy oraz Delfina zamieszkają w Nicei w sąsiednich willach. Ich codzienność wiąże się z plotkami na zewnątrz, a na miejscu wspólna obecność zawsze jest dla kogoś niewygodą i udręką.

Początkowo, kiedy romans dopiero rozkwitał, autorka skupiała się na relacjach między kochankami i szczerze mówiąc miałam ochotę przerwać czytanie. Jednak kiedy Zygmunt i Eliza pobrali się, Ewa Stachniak zaczęła poświęcać więcej czasu na opis ówczesnego życia arystokracji oraz sprawy polityki. Echa po powstaniu listopadowym ucichły, teraz mowa jest o kolejnym zrywie, o aresztowaniach i mordach. Wieści rozchodzą się, możemy obserwować reakcje bohaterów, ich stosunek do aktualnych wydarzeń. Możemy również towarzyszyć im w codziennym życiu. Wizyty u dentysty, u portrecisty, stosunki ze służbą, wietrzenie kaszy, to wszystko drobiazgi dla mnie cenne. Wybaczam więc Ewie Stachniak, że w początkowej części książki zajęła się niemal wyłącznie zalotami Krasińskiego do Delfiny Potockiej. Ta romantyczna miłość mnie trochę zemdliła, ale późniejsze smakowite drobiażdżki wynagrodziły to z nawiązką.

Przez karty książki przewijają się znane skądinąd postaci: Chopin, Liszt, panie Szymanowskie, wspominani są przodkowie-arystokraci i łączące ich koligacje. Wspomina się Mickiewicza, będącego wówczas pod wpływem Towiańskiego, a także Słowackiego, z którym Krasiński poróżnił się o ocenę arystokracji. Między skoligaconymi osobami hrabiowie i książęta to Lusza, Sigis, Mimi, Lolek itd. Podobają mi się te zdrobnienia, powstałe zapewne w dzieciństwie. Przylgnęły one do osób noszących je jak drugie imiona.

To co mnie drażniło na początku to narracja w czasie teraźniejszym. Z czasem się przyzwyczaiłam i nie raziło to tak bardzo, jednak pierwszych kilkadziesiąt stron trudno mi było znieść.

Ciekawa jestem Ogrodu Afrodyty oraz Katarzyny Wielkiej – kolejnych opowieści o kobietach z charakterem.

Autorka prowadzi stronę internetową, jeśli chcecie się więcej dowiedzieć o jej planach i projektach, to zajrzyjcie tam.

Dodaj komentarz