Końcówka sierpnia okazała się upalna. Takiego właśnie dnia, kiedy ukrop lał się za kołnierze, całkiem sporą grupą przemierzaliśmy główne ulice Oruni. Spacer z przewodnikiem, Panem Aleksandrem Masłowskim, został zorganizowany przez ibedeker.pl.
Plac, który dziś stanowi część ulicy Gościnnej, dawniej musiał być centralnym miejscem wsi, jaką kiedyś była Orunia. Były tu: kościół, karczma, kuźnia, restauracja z ogrodem zoologicznym, siedziba dawnej rady i cmentarz. Kościół nadal pełni swoją funkcję, natomiast pozostałe obiekty zmieniły je albo zostały zniszczone.
A oto menu kawiarni:
Budynek przychodni postawiono na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego. Przy ścieżce za przychodnią postawiono tablicę pamiątkową. Drzewa widoczne na zdjęciu były początkiem cmentarnej alejki.
Obok Kamienicy z lwem wybudowany został Zajazd OTELIX. Przy wejściu ustawiono kamienne pamiątki z Oruni.
Obok budynek, który służył za siedzibę władz wsi Orunia. W latach powojennych miała tu siedzibę milicja a potem policja. Dziś budynek jest na sprzedaż.
Budynek zdobią reliefy:
Na tyłach kamienicy budynek, który przypomina bardziej zabudowę wiejską niż miejską:
Dalej kierujemy się do Parku Oruńskiego. Po drodze mijamy Kanał Raduni, który jest remontowany na całej długości. Tu już odnowiony:
A tu ciągle jeszcze prace trwają:
W drodze do granicy między Orunią, a Starymi Szkotami mijamy Aleję pocałunków.
Z zabudowy Ptaszników niewiele dziś zostało. Dominuje zabudowa blokowa, ale ten rodzynek się ostał, choć mocno zniszczony:
Dworcowa to jedna z tych ulic, które przez wiele lat stały zaniedbane. Po powodzi z 2001 roku część kamienic rozebrano, część jednak nadal stoi. Szkoda, że nie wszystkie wyremontowano.
Przy ulicy Dworcowej znajduje się również Dworek Artura. Była tu siedziba Schopenhauerów z rozległym parkiem. Po parku zostało kilka drzew, natomiast Dworek tętni życiem kulturalnym.
Przy Trakcie Św. Wojciecha zostało całkiem sporo budynków przedwojennych, najczęściej niestety nieremontowanych.
Pierwotna zabudowa była niska, jak tutaj:
Z czasem pojawiły się wysokie kamienice:
W trakcie spaceru kilku szczęśliwców wylosowało nagrody. Kiedy już myślałam, że do mnie szczęście się nie uśmiechnęło, jako ostatnia otrzymałam aplikację Był sobie Gdańsk. Bardzo dziękuję :).