Bezsenność w Tokio – Marcin Bruczkowski

Marcin Bruczkowski - Bezsenność w Tokio (okładka)
Marcin Bruczkowski – Bezsenność w Tokio (okładka)
Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK, 2012
Liczba stron (papier): 396
Forma wydania: e-book
Moja ocena: 5/6
rating stars 5,0

 

Osoba, która wybiera się do kraju odmiennego pod każdym względem, musi nauczyć się wszystkiego od nowa. Nowy język, pismo, inne jedzenie, zwyczaje, ludzie, nawet emocje okazywane w inny sposób. W Japonii osoba taka dostaje również łatkę gaijin, czyli obcokrajowiec i ta łatka zostaje mu już na zawsze.

Marcin Bruczkowski wyjechał do Japonii na studia i do pracy. Miał być to wyjazd na rok, a zrobiło się z tego 10 lat. Poznał życie tego kraju, wielu ludzi, niektóre przyjaźnie były trwalsze, inne mniej. Przez cały czas miał również kogoś w rodzaju opiekuna – sponsę, który w pewnym sensie odpowiadał za jego poczynania podczas pobytu w Japonii. Jednak nie robi nam krzywdy i nie przedstawia swojego życia dzień po dniu. Wybrał najciekawsze momenty, takie, które pokazują Japonię z różnych stron, i zgrabnie pozszywał.

Drobiazgi życia codziennego nie stanowiły dla niego tajemnic. Wiedział, które automaty z piwem są zepsute, czyli działają w nocy wbrew przepisom, i dlaczego panny są odważne tylko do majtek. Opowieść pełna jest przygód, łącznie z rozbijaniem namiotu na peronie, spotkaniem bliskiego stopnia z wężem, a nawet aresztowanie. Wspomina o tym, co go denerwowało, ale także przytacza wypowiedzi Japończyków o obcokrajowcach.

Obraz Japończyków jest dość nierówny. Z jednej strony, to cudowni, gościnni ludzie, którzy są w stanie obcego człowieka z trasy zaprosić do domu, częstować tradycyjnymi potrawami i opowieściami rodzinnymi. Z drugiej strony, to wszystko się zmienia, kiedy są zapracowani. Gdy ich dzień wypełniony jest pracą przez kilkanaście godzin dziennie, kiedy zmuszeni są przebywać w tłumie od wyjścia z domu do powrotu, stają się obcy i obojętni.

Oprócz Tokio, autor poznał również inne regiony podczas wakacyjnych wycieczek. Odbył trasę na Kiusiu dwukrotnie – autostopem i samochodem. Kiedy jednak czas beztroski się skończył, jego znajomi wyjechali lub pozakładali rodziny, został znowu sam i znowu obcy, gaijin. To tak jakby musiał zaczynać wszystko od początku. A jeśli od początku, to czemu nie w nowym miejscu? Tu właśnie kończy się opowieść o Japonii.

Marcin Bruczkowski wydaje się osobą pogodną i z fantazją. Łatwo zyskiwał sobie przyjaciół, i tak samo łatwo zyskał sobie wielu wiernych czytelników, bo czyta się go tak, jakby się rozmawiało z dobrym kumplem. Prowadzi swoją stronę internetową, jeśli jesteście ciekawi co pisze o sobie, jakie wydaje książki, to zapraszam do odwiedzenia.

2 komentarze do “Bezsenność w Tokio – Marcin Bruczkowski

Dodaj komentarz