
Po niechlubnym zakończeniu małżeństwa Teodor Szacki opuszcza również Warszawę i cumuje w Sandomierzu. Miasto zauroczyło go podczas pierwszego pobytu, jednak kiedy przyszło mu tu zamieszkać, okazało się szare, nudne i zaściankowe. Nawet sprawy, które prowadzi, są jakieś takie przeciętne. Ale do czasu. Pewnego dnia przy dawnej synagodze odkryte zostają zwłoki kobiety. Po dokładniejszych oględzinach okazuje się, że morderstwo przypomina rytualny ubój zwierząt. Media podchwytują ten trop i sugerują związek morderstwa z Żydami, których kiedyś w Sandomierzu było wielu, Szacki jednak sprawdza każdą poszlakę, wie bowiem, że za zasłoną może go oczekiwać coś całkiem odmiennego. Niebawem pojawiają się kolejne trupy. Czytaj dalej Ziarno prawdy – Zygmunt Miłoszewski